Klepanie słychać może z miesiąc, to chyba nie olej.
Mechanior też zasugerował żeby z tym pojeździć, dzięki koledzy za rady.
Oczywiście po punkciku.

Olej raczej odpada, zrobiłem na nim dopiero jakieś trzy tysiączki, prędzej te popychacze.
To z robocizną koło trzech setek, może po wakacjach uzbieram, a na razie na zimnym ćwierka.

Tragedia, współczucia dla rodziny.

Witojcie. Od jakiegoś czasu, przy zimnym silniku słychać w okolicach głowicy metaliczne uderzenia (zdecydowanie się nasila po załączeniu klimy). Wydedukowałem że zaworki do regulacji, ale mechanior mi zakomunikował że w tych rocznikach (95) są już samoregulujące (popychacze hydrauliczne). Prawda czy...

Piękna robota producent mógłby sie od Ciebie uczyć. A swoją drogą musisz mieć anielską cierpliwość.

Myśle, że po tej przeróbce z litr bądziesz musiał na setke dołożyć.

U mnie pod dojazdówką porysowany siemensik z niemiecką kartą, pożytku raczej niewiele jakaś stara wersja.

Swego czasu też mi sie to zdażyło, ale jakoś udało mi sie odpowietrzyc przewodem.
Przy następnym podejściu wymienie cylinderek, koszt raczej niewielki jeśli chodzi o bębnowe.

Znaczy musze poćwiczyc palec.

Dzięki z punkcikiem.

Oprócz jedynki.

Pomóżcie mi znalezć od czego są kabelki ze stacyjki, już na forum to widziałem, ale nie umiem do tego dotrzeć.

Z początku myślałem że to jakaś substancja wchlaniająca wilgoć , ale chyba nie.

Ten klin powoduje automatyczną regulacje szczeliny bęben-szczęki, po przez podniesienie go szczęki sie schodzą i bęben jest luzny. Wszystko pięknie, tylko diabelnie trudno go trafić.
Sprawdz przy okazji czy tłoczków nie przyłapało ( dzisiaj u mnie to wyczaiłem )