Problem z silnikiem 1.4 16v
: sob wrz 24, 2011 23:42
Witajcie.
Od kilku dni sledze forum w poszukiwaniu informacji co może boleć mojego Golfa...
W końcu postanowiłem napisać mimo, iż takich wątków jest tu cała masa i liczę na prawdę na pomoc...
Mam ten samochód zaledwie od nie całych trzech m-cy, przez pierwsze dwa m-ce było wszystko ok, silnik mi odpowiada bo jest akurat pode mnie jako prywatne (służbowo jeżdżę bardzo mocnym autem więc wyżywania mam dość). Wszystko było ślicznie póki nie zaczął szarpać...podczas przyśpieszania...pierwsze moje postanowienie było że przewody i świece należy wymienić, poszło poszło i zmienione a problem pozostał. Przejrzałem forum i dowiedziałem się, że nie tylko to mój problem. Otóż na moje oko wszystko co z kablami związane i z świecami jest ok, nie ma przebić nie świeci nigdzie w ciemności ani nic. To co jest koło pojemniczka od spryskiwaczy (zapomniałem fachowej nazwy) cyka aż miło...więc wpadłem na pomysł, że podczas wymian filtrów nie wymieniłem filtra paliwa, dziś to zrobiłem i...było super, nawet nie wiedziałem, że ten silnik ma takiego kopa jak na 1.4...szczęście trwało dokładnie 62km...znów zaczął przerywać...i tu moje pytanie, czy jest możliwość, że w zbiorniku jest tyle syfu, że nowy filtr znów się zapchał podobnie jak stary? Tankuje zawsze na BP i Orlenie...nie wiem jak poprzedni właściciel. Ogólnie to auto było strasznie zaniedbane. A co do tankowania to mi zdarzyło się raz z musu zatankować na Neste, kolega w Mk3 miał taki problem, że po zatankowaniu na tej stacji nie dojechał do domu bo autko mu zgasło...musiał odmulić zbiornik z całego syfu. Jak myślicie czy u mnie mogło się tak stać? Jeśli tak to może macie jakieś mądre rady jak dostać się do zbiornika tzn jak go zdjąć żeby po drodze czegoś przypadkiem nie urwać...
Pozdrawiam i z góry bardzo dziękuje za wypowiedzi!
Od kilku dni sledze forum w poszukiwaniu informacji co może boleć mojego Golfa...
W końcu postanowiłem napisać mimo, iż takich wątków jest tu cała masa i liczę na prawdę na pomoc...
Mam ten samochód zaledwie od nie całych trzech m-cy, przez pierwsze dwa m-ce było wszystko ok, silnik mi odpowiada bo jest akurat pode mnie jako prywatne (służbowo jeżdżę bardzo mocnym autem więc wyżywania mam dość). Wszystko było ślicznie póki nie zaczął szarpać...podczas przyśpieszania...pierwsze moje postanowienie było że przewody i świece należy wymienić, poszło poszło i zmienione a problem pozostał. Przejrzałem forum i dowiedziałem się, że nie tylko to mój problem. Otóż na moje oko wszystko co z kablami związane i z świecami jest ok, nie ma przebić nie świeci nigdzie w ciemności ani nic. To co jest koło pojemniczka od spryskiwaczy (zapomniałem fachowej nazwy) cyka aż miło...więc wpadłem na pomysł, że podczas wymian filtrów nie wymieniłem filtra paliwa, dziś to zrobiłem i...było super, nawet nie wiedziałem, że ten silnik ma takiego kopa jak na 1.4...szczęście trwało dokładnie 62km...znów zaczął przerywać...i tu moje pytanie, czy jest możliwość, że w zbiorniku jest tyle syfu, że nowy filtr znów się zapchał podobnie jak stary? Tankuje zawsze na BP i Orlenie...nie wiem jak poprzedni właściciel. Ogólnie to auto było strasznie zaniedbane. A co do tankowania to mi zdarzyło się raz z musu zatankować na Neste, kolega w Mk3 miał taki problem, że po zatankowaniu na tej stacji nie dojechał do domu bo autko mu zgasło...musiał odmulić zbiornik z całego syfu. Jak myślicie czy u mnie mogło się tak stać? Jeśli tak to może macie jakieś mądre rady jak dostać się do zbiornika tzn jak go zdjąć żeby po drodze czegoś przypadkiem nie urwać...
Pozdrawiam i z góry bardzo dziękuje za wypowiedzi!