Pali nie pali oto jest pytanie :/
: pt lip 08, 2011 22:35
Witam,
Cała sytuacja zaczęła się wczoraj popołudniu. Auto stało pod moją pracą 1,5 dnia. Chcąc wrócić do domu zaczęły się problemy. Silnik kręcił ale samochód nie palił, próbowałem z 5 razy i nic. Załamany całą sytuacją postanowiłem Golfiaczowi dać ostatnią szansę. Wrzuciłem go na bieg i udało się, zapalił. Wiem, że to głupie, ale już myślałem, że wrzucenie samochodu na bieg pomogło go uruchomić. Podjechałem pod mieszkanie, po 30 minutach chciałem wyruszyć do sklepu i nic, nie chciał zapalić i żadne czary mary już nie pomagały. Po 2h zszedłem z ojcem do samochodu, żeby posprawdzać co nieco. Próba... nic . Ojciec stwierdził, że iskry nie ma, więc albo cewka albo czujnik halla. W dniu dzisiejszym zaopatrzyłem się więc w te części + kable, żeby powymieniać i posprawdzać gdzie leży problem. Zeszliśmy przed chwilą do samochodu i nie sprawdzając czy działa, wymieniliśmy układ zapłonowy + moduł (Beru). Po wymianie nie pozostało nic innego jak przetestować "sprzęt", przekręcenie stacyjki i zapalił! Myślałem, że jesteśmy w domu, ale coś nas tchnęło, żeby ponownie wsadzić stary układ. Tak zrobiliśmy i "niestety" zapalił znowu. Próbowaliśmy 3 razy i za każdym razem chwytał :/ Jestem teraz w kropce, bo nie wiem co może być przyczyną takiego stanu rzeczy.
W lutym zeszłego roku wymieniany miałem czujnik temperatury cieczy chłodzącej (pisałem o tej przygodzie w tym wątku: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f= ... 9#p3708379" onclick="window.open(this.href);return false;). Czyżby to on znów się zepsuł? Dlaczego w dniu wczorajszym nic go nie wzbudzało, iskry nie było a dzisiaj bez problemu zapalił ???
Proszę o pomoc lub ewentualnie jakieś wskazówki i logiczne wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam.
Cała sytuacja zaczęła się wczoraj popołudniu. Auto stało pod moją pracą 1,5 dnia. Chcąc wrócić do domu zaczęły się problemy. Silnik kręcił ale samochód nie palił, próbowałem z 5 razy i nic. Załamany całą sytuacją postanowiłem Golfiaczowi dać ostatnią szansę. Wrzuciłem go na bieg i udało się, zapalił. Wiem, że to głupie, ale już myślałem, że wrzucenie samochodu na bieg pomogło go uruchomić. Podjechałem pod mieszkanie, po 30 minutach chciałem wyruszyć do sklepu i nic, nie chciał zapalić i żadne czary mary już nie pomagały. Po 2h zszedłem z ojcem do samochodu, żeby posprawdzać co nieco. Próba... nic . Ojciec stwierdził, że iskry nie ma, więc albo cewka albo czujnik halla. W dniu dzisiejszym zaopatrzyłem się więc w te części + kable, żeby powymieniać i posprawdzać gdzie leży problem. Zeszliśmy przed chwilą do samochodu i nie sprawdzając czy działa, wymieniliśmy układ zapłonowy + moduł (Beru). Po wymianie nie pozostało nic innego jak przetestować "sprzęt", przekręcenie stacyjki i zapalił! Myślałem, że jesteśmy w domu, ale coś nas tchnęło, żeby ponownie wsadzić stary układ. Tak zrobiliśmy i "niestety" zapalił znowu. Próbowaliśmy 3 razy i za każdym razem chwytał :/ Jestem teraz w kropce, bo nie wiem co może być przyczyną takiego stanu rzeczy.
W lutym zeszłego roku wymieniany miałem czujnik temperatury cieczy chłodzącej (pisałem o tej przygodzie w tym wątku: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f= ... 9#p3708379" onclick="window.open(this.href);return false;). Czyżby to on znów się zepsuł? Dlaczego w dniu wczorajszym nic go nie wzbudzało, iskry nie było a dzisiaj bez problemu zapalił ???
Proszę o pomoc lub ewentualnie jakieś wskazówki i logiczne wytłumaczenie zaistniałej sytuacji.
Pozdrawiam.