1.3nz gaśnie na wolnych obrotach
: wt mar 20, 2012 00:48
Wiem że takich tematów jest od groma ale u mnie sytuacja wygląda trochę inaczej.
Mianowicie, nie ważne czy silnik ciepły czy zimny, czy za oknem + 20 czy też - 20 on wciąż gaśnie na wolnych obrotach.
Odpala od razu, kręcę przez 2 sekundy i łapię, pochodzi z 20 sekund i gaśnie i tak w kółko... muszę mu ciągle dodawać gazu żeby nie gasł.
Gaśnie kiedy tylko chcę, przy ruszaniu, przy zatrzymywaniu się nawet gdy dojeżdżam na luzie, lubi sobie szarpać przy ruszaniu i nie tylko - płynnie się jeździć nie da.
Mocy mu nie brakuje, bo jak duszę pedał w podłodze to idzie jak burza ale nie uśmiecha mi się jeździć ciągle v-maxem bo po pierwsze nie ma warunków do tego, po drugie ekonomiczne to nie jest, po trzecie nie o to chodzi w jeździe samochodem. Nie mam już do niego siły po prostu... jest to strasznie uciążliwe, jestem załamany a nie chcę żeby samochód poszedł do żyda, za dużo już w niego zainwestowałem.
Raz na jakiś czas zdarzy mu się nie gasnąć, miałem kilka razy sytuację że wyjeżdżałem z garażu, zostawiałem zapalony silnik i nie gasł ale już gdy przejadę się chociażby 10 metrów i się zatrzymam to zdycha...
Zmianę serduszka i tak planuję ale jeszcze chce się przemęczyć z tym do lata. W czym może tkwić przyczyna? Dodam że świec jeszcze nie wymieniałem ale czy to one mogą powodować aż taki problem? Mam jeszcze problem z linką od sprzęgła, która lubi czasami nie odpuścić do końca ale wydaje mi się że jeśli samochód jest na luzie to nie powinno to robić problemu(?) (aktualnie jest linka samoregulująca - jak coś nową już zamówiłem ale z ręczną regulacją) Z góry dzięki za pomoc i osobie, która mi pomoże stawiam pół litra jak nic!
Mianowicie, nie ważne czy silnik ciepły czy zimny, czy za oknem + 20 czy też - 20 on wciąż gaśnie na wolnych obrotach.
Odpala od razu, kręcę przez 2 sekundy i łapię, pochodzi z 20 sekund i gaśnie i tak w kółko... muszę mu ciągle dodawać gazu żeby nie gasł.
Gaśnie kiedy tylko chcę, przy ruszaniu, przy zatrzymywaniu się nawet gdy dojeżdżam na luzie, lubi sobie szarpać przy ruszaniu i nie tylko - płynnie się jeździć nie da.
Mocy mu nie brakuje, bo jak duszę pedał w podłodze to idzie jak burza ale nie uśmiecha mi się jeździć ciągle v-maxem bo po pierwsze nie ma warunków do tego, po drugie ekonomiczne to nie jest, po trzecie nie o to chodzi w jeździe samochodem. Nie mam już do niego siły po prostu... jest to strasznie uciążliwe, jestem załamany a nie chcę żeby samochód poszedł do żyda, za dużo już w niego zainwestowałem.
Raz na jakiś czas zdarzy mu się nie gasnąć, miałem kilka razy sytuację że wyjeżdżałem z garażu, zostawiałem zapalony silnik i nie gasł ale już gdy przejadę się chociażby 10 metrów i się zatrzymam to zdycha...
Zmianę serduszka i tak planuję ale jeszcze chce się przemęczyć z tym do lata. W czym może tkwić przyczyna? Dodam że świec jeszcze nie wymieniałem ale czy to one mogą powodować aż taki problem? Mam jeszcze problem z linką od sprzęgła, która lubi czasami nie odpuścić do końca ale wydaje mi się że jeśli samochód jest na luzie to nie powinno to robić problemu(?) (aktualnie jest linka samoregulująca - jak coś nową już zamówiłem ale z ręczną regulacją) Z góry dzięki za pomoc i osobie, która mi pomoże stawiam pół litra jak nic!