Gaśnie, gdy jest wilgotno. Walczę od 1,5 roku - pomocy...
: pt maja 23, 2008 19:42
Witam,
Jestem już dosyć zrozpaczony, gdyż jestem posiadaczem silnika, którego praca zależy od pogody. Proszę o pomoc, bo nie wiem już gdzie się zwrócić. Otóż jest to fabryczny PF w MK2 GTI. Gdy jest sucho, silnik chodzi rewelacyjnie - ma moc, spory moment obrotowy, ładnie chodzi od lewej do prawej strony obrotomierza i z powrotem;). Schody zaczynają się, gdy trochę popada, ma drodze pojawią się kałuże, a powietrze stanie się wilgotne. Wtedy, początkowo - nie dzieje się nic, tzn wszystko jest w porządku.
Wystarczy, by silnik pochodził naprawdę krótko i choć trochę się nagrzał. Wtedy lepiej go już nie gasić. Jak go zgaszę i spróbuję odpalić ponownie - odpala, chodzi równo przez około 5 sekund, po czym zaczyna się lekko dławić i wkrótce gaśnie zupełnie. Po ponownym odpaleniu jest gorzej, tzn krócej chodzi równo, szybciej przygasa. Co jest ciekawe, jest to niezależne od położenia przepustnicy, tj. zaobserwowałem już, że najlepiej jest szybko naciskać gaz do końca i puszczać - wtedy udaje się (czasami) utrzymać obroty gdzieś w zakresie 1000-1500/min. Niemniej, wciśnięcie gazu do oporu na stałe nic nie daje - silnik się dusi w przedziale 400-700 obrotów i gaśnie. Czasem przy tym wydaje dziwny dźwięk, jakby stuk z okolic (tak mi się wydaje) kolektora wydechowego. Lekarstwa praktycznie nie ma. Przegazowanie lub trzymanie wysokich obrotów w chwili, gdy jeszcze nie zaczął się dławić nie pomaga, gdyż w pewnym momencie po prostu zjeżdża z np. 4000 obr/min do zera. Skuteczniejszą metodą jest szybki odjazd na pełnym gazie i trzymanie go np na dwójce przy 4500 obr. - w pewnym momencie zaczyna zwalniać mimo wciśniętego w podłogę gazu, ale bywa, że dzięki podtrzymywaniu obrotów przez koła i skrzynię biegów "odblokowuje się" - wszystkie objawy ustępują (choć czasem wracają np. po pół minucie). Niestety metoda z trzymaniem silnika na obrotach przez koła nie zawsze działa - czasem po prostu zwalnia do zera i koniec. Całości towarzyszą duże ilości pary wodnej z wydechu, ale z drugiej strony to normalne, że z wydechu leci para wodna, jak jest mokro.
Z tym problemem walczę od kiedy mam samochód, ale nie udało mi się go wyeliminować. Jest to bardzo niebezpieczne, bo potrafi zgasnąć niespodziewanie na skrzyżowaniu podczas skręcania, a wtedy - wiadomo - trzeba się jeszcze siłować z kierownicą i pompą wspomagania. Zaznaczam jeszcze raz, że w suchych warunkach silnik chodzi jak marzenie!
Do tej pory wymieniłem/ruszyłem:
- podejrzewając zapchany wydech - wymieniłem cały wydech (bez kolektora), przy czym wyjąłem katalizator (od nowości w samochodzie najprawdopodobniej) na rzecz strumienicy.
- filtr powietrza (sportowa, wolnoprzepływowa wkładka K&N) oraz paliwa
- sprawdzona sonda lambda - jest ok
- świece i przewody, cewka, palec, kopułka
- akumulator
- założyłem plastikową osłonę pod silnik, dla częściowej ochrony przed wodą
Proszę o jakąkolwiek radę. Podejrzewałem pompę paliwa, ale elektryk stwierdził, że działa. Czy to możliwe, żeby takie objawy były spowodowane uszkodzeniem przepływomierza? Ale co ma do jego działania wilgotność powietrza?
Pozdrawiam,
Erold
Jestem już dosyć zrozpaczony, gdyż jestem posiadaczem silnika, którego praca zależy od pogody. Proszę o pomoc, bo nie wiem już gdzie się zwrócić. Otóż jest to fabryczny PF w MK2 GTI. Gdy jest sucho, silnik chodzi rewelacyjnie - ma moc, spory moment obrotowy, ładnie chodzi od lewej do prawej strony obrotomierza i z powrotem;). Schody zaczynają się, gdy trochę popada, ma drodze pojawią się kałuże, a powietrze stanie się wilgotne. Wtedy, początkowo - nie dzieje się nic, tzn wszystko jest w porządku.
Wystarczy, by silnik pochodził naprawdę krótko i choć trochę się nagrzał. Wtedy lepiej go już nie gasić. Jak go zgaszę i spróbuję odpalić ponownie - odpala, chodzi równo przez około 5 sekund, po czym zaczyna się lekko dławić i wkrótce gaśnie zupełnie. Po ponownym odpaleniu jest gorzej, tzn krócej chodzi równo, szybciej przygasa. Co jest ciekawe, jest to niezależne od położenia przepustnicy, tj. zaobserwowałem już, że najlepiej jest szybko naciskać gaz do końca i puszczać - wtedy udaje się (czasami) utrzymać obroty gdzieś w zakresie 1000-1500/min. Niemniej, wciśnięcie gazu do oporu na stałe nic nie daje - silnik się dusi w przedziale 400-700 obrotów i gaśnie. Czasem przy tym wydaje dziwny dźwięk, jakby stuk z okolic (tak mi się wydaje) kolektora wydechowego. Lekarstwa praktycznie nie ma. Przegazowanie lub trzymanie wysokich obrotów w chwili, gdy jeszcze nie zaczął się dławić nie pomaga, gdyż w pewnym momencie po prostu zjeżdża z np. 4000 obr/min do zera. Skuteczniejszą metodą jest szybki odjazd na pełnym gazie i trzymanie go np na dwójce przy 4500 obr. - w pewnym momencie zaczyna zwalniać mimo wciśniętego w podłogę gazu, ale bywa, że dzięki podtrzymywaniu obrotów przez koła i skrzynię biegów "odblokowuje się" - wszystkie objawy ustępują (choć czasem wracają np. po pół minucie). Niestety metoda z trzymaniem silnika na obrotach przez koła nie zawsze działa - czasem po prostu zwalnia do zera i koniec. Całości towarzyszą duże ilości pary wodnej z wydechu, ale z drugiej strony to normalne, że z wydechu leci para wodna, jak jest mokro.
Z tym problemem walczę od kiedy mam samochód, ale nie udało mi się go wyeliminować. Jest to bardzo niebezpieczne, bo potrafi zgasnąć niespodziewanie na skrzyżowaniu podczas skręcania, a wtedy - wiadomo - trzeba się jeszcze siłować z kierownicą i pompą wspomagania. Zaznaczam jeszcze raz, że w suchych warunkach silnik chodzi jak marzenie!
Do tej pory wymieniłem/ruszyłem:
- podejrzewając zapchany wydech - wymieniłem cały wydech (bez kolektora), przy czym wyjąłem katalizator (od nowości w samochodzie najprawdopodobniej) na rzecz strumienicy.
- filtr powietrza (sportowa, wolnoprzepływowa wkładka K&N) oraz paliwa
- sprawdzona sonda lambda - jest ok
- świece i przewody, cewka, palec, kopułka
- akumulator
- założyłem plastikową osłonę pod silnik, dla częściowej ochrony przed wodą
Proszę o jakąkolwiek radę. Podejrzewałem pompę paliwa, ale elektryk stwierdził, że działa. Czy to możliwe, żeby takie objawy były spowodowane uszkodzeniem przepływomierza? Ale co ma do jego działania wilgotność powietrza?
Pozdrawiam,
Erold