Potencjometr przepustnicy
: śr lis 26, 2008 16:28
Witam.
Na wstępie... Golf II 1.8 RP, 91 rok, instalacja gazowa pierwszej generacji "na śrubę", problem znany - czyli obroty, przewałkowany już setki razy, jednak jak widać nie taki prosty, z tego co czytałem tu i tam, jako takiej odpowiedzi na moje pytania nie znalazłem, więc postaram się je zadać tu i teraz.
Problem jest tego typu, że jeśli wszystko działa dobrze, no to jest dobrze i już, czyli odpala (obojętnie czy zimno, czy rano, czy wieczór itd.) i trzyma ładnie obroty w granicach 1200-900 zależnie od temperatury... Czasami jednak (ostatnio coraz częściej) zachowuje się tak jak sprzed wymiany silnika krokowego (oryginał Boscha), czyli ma problem z odpaleniem - z początku nie trzyma w ogóle obrotów, po jakimś czasie trzymania nogi na gazie obroty ma na poziomie około 300-400, czyli ledwo chodzi. Otwieram maske, odłączam wtyczkę od potencjometru przepustnicy i po sekundzie jest syczenie i obroty wzrastają do około 1200, podpinam ponownie - spadają do tych 400 powiedzmy.
Czasami zaskoczy i już z podpiętą wtyczką działa poprawnie, czyli jest 900-1000 obrotów. Kiedy tylko spadną (np. w trakcie jazdy albo jak ma takie niskie obroty z rana) do 500-700 wiem, że właśnie przestał pracować jak należy, czyli zachowuje się jak przy walniętym silniku krokowym albo jakby go nie było w ogóle...wtedy ponawiam zabieg odłączam, przyłączam...Teraz np. wróciłem do domu z odpiętą wtyczką bo trzymał dobre obroty na takim ustawieniu.
Nie wiem co jest przyczyną - czy uszkodzony potencjometr.. (blaszki od przepustnicy, stykające się z potencjometrem wyglądają okej, sam potencjometr również), czy to jest wina komputera, błędów, (ruszanie kablami nic nie pomaga, więc to raczej nie jest związane z kabelkami, wtyczką itd.) Odpinanie i podpinanie wprowadza rewolucje w prace silnika - syczenie, krokowiec się wykręca i obroty się podnoszą, więc problem chyba leży gdzieś tu.
Ostatnio miesiącami walczyłem z obrotami i odpalaniem auta, obrotami w sensie falowania, zbyt niskimi, zbyt wysokimi... Mechanicy podobno czyścili mi przepustnice, wtrysk, ustawiali ciśnienia, ustawiali powietrze itd. itd. Różni mechanicy. Przy okazji mogłem sprawdzić na własnej skórze gdzie, co robią i za ile. Generalnie najlepiej działać samemu, bo przecież nikt się nie zajmie Twoim samochodem jak Ty sam. Ale znowu nie zawsze wszystko można zrobić. Tym bardziej jak się nie świeci za bardzo w temacie. Rozrząd wymieniony, zapłon ustawiony, kable, kopułka, palec, świece, czujnik temperatury, termostat, alternator po regeneracji, pasek klinowy, parownik, sonda lambda... wszystko wymienione. Po wizycie u mechanika zazwyczaj było lepiej, coś było lepiej, coś było gorzej ale problem wracał po kilku dniach, a rano to już zawsze wychodziło szydło z worka, czyli trzeba mu było wciskać gaz, żeby odpalił. No i ostatnio po wymianie silnika krokowego na nówke Boscha, podokręcaniu opasek na rurach od powietrza zmieniło się... wreszcie. Samochód odpalił bez problemu z rano przy temperaturze minusowej, trzymał obroty... coś czego nie było wiele miesięcy. No super...2,3 dni później odpalił tak jakby dalej siedział w nim walnięty krokowiec, ledwo odpalił, od razu zgasł, po chwili złapał obroty w granicach 300. Teraz jestem na etapie odłączania tej wtyczki o której pisałem, obroty idą w górę (choć nie zawsze), podłączam ponownie - spadają (też nie zawsze), a czasami działa jak powinno i z tą wtyczką, czasem znowu samo w trakcie jazdy się psuje. Co może być tego przyczyną ? Czy to ta płytka ? Na allegro chodzi po 99 zł, a może lepiej kupić używke od kogoś.. a może przyczyny trzeba szukać gdzieś indziej ? Czytałem co nieco o adaptacji przepustnicy..może i to powinienem teraz zrobić, jednak wolałem najpierw zadać pytanie tu, bo anuż ktoś wie o co chodzi, spotkał sie już z takim problemem i coś poradzi.
Dziękuję za wszelkie pomocne wskazówki.
A i jeszcze jedno... Od czego jest ta wtyczka ?
Na wstępie... Golf II 1.8 RP, 91 rok, instalacja gazowa pierwszej generacji "na śrubę", problem znany - czyli obroty, przewałkowany już setki razy, jednak jak widać nie taki prosty, z tego co czytałem tu i tam, jako takiej odpowiedzi na moje pytania nie znalazłem, więc postaram się je zadać tu i teraz.
Problem jest tego typu, że jeśli wszystko działa dobrze, no to jest dobrze i już, czyli odpala (obojętnie czy zimno, czy rano, czy wieczór itd.) i trzyma ładnie obroty w granicach 1200-900 zależnie od temperatury... Czasami jednak (ostatnio coraz częściej) zachowuje się tak jak sprzed wymiany silnika krokowego (oryginał Boscha), czyli ma problem z odpaleniem - z początku nie trzyma w ogóle obrotów, po jakimś czasie trzymania nogi na gazie obroty ma na poziomie około 300-400, czyli ledwo chodzi. Otwieram maske, odłączam wtyczkę od potencjometru przepustnicy i po sekundzie jest syczenie i obroty wzrastają do około 1200, podpinam ponownie - spadają do tych 400 powiedzmy.
Czasami zaskoczy i już z podpiętą wtyczką działa poprawnie, czyli jest 900-1000 obrotów. Kiedy tylko spadną (np. w trakcie jazdy albo jak ma takie niskie obroty z rana) do 500-700 wiem, że właśnie przestał pracować jak należy, czyli zachowuje się jak przy walniętym silniku krokowym albo jakby go nie było w ogóle...wtedy ponawiam zabieg odłączam, przyłączam...Teraz np. wróciłem do domu z odpiętą wtyczką bo trzymał dobre obroty na takim ustawieniu.
Nie wiem co jest przyczyną - czy uszkodzony potencjometr.. (blaszki od przepustnicy, stykające się z potencjometrem wyglądają okej, sam potencjometr również), czy to jest wina komputera, błędów, (ruszanie kablami nic nie pomaga, więc to raczej nie jest związane z kabelkami, wtyczką itd.) Odpinanie i podpinanie wprowadza rewolucje w prace silnika - syczenie, krokowiec się wykręca i obroty się podnoszą, więc problem chyba leży gdzieś tu.
Ostatnio miesiącami walczyłem z obrotami i odpalaniem auta, obrotami w sensie falowania, zbyt niskimi, zbyt wysokimi... Mechanicy podobno czyścili mi przepustnice, wtrysk, ustawiali ciśnienia, ustawiali powietrze itd. itd. Różni mechanicy. Przy okazji mogłem sprawdzić na własnej skórze gdzie, co robią i za ile. Generalnie najlepiej działać samemu, bo przecież nikt się nie zajmie Twoim samochodem jak Ty sam. Ale znowu nie zawsze wszystko można zrobić. Tym bardziej jak się nie świeci za bardzo w temacie. Rozrząd wymieniony, zapłon ustawiony, kable, kopułka, palec, świece, czujnik temperatury, termostat, alternator po regeneracji, pasek klinowy, parownik, sonda lambda... wszystko wymienione. Po wizycie u mechanika zazwyczaj było lepiej, coś było lepiej, coś było gorzej ale problem wracał po kilku dniach, a rano to już zawsze wychodziło szydło z worka, czyli trzeba mu było wciskać gaz, żeby odpalił. No i ostatnio po wymianie silnika krokowego na nówke Boscha, podokręcaniu opasek na rurach od powietrza zmieniło się... wreszcie. Samochód odpalił bez problemu z rano przy temperaturze minusowej, trzymał obroty... coś czego nie było wiele miesięcy. No super...2,3 dni później odpalił tak jakby dalej siedział w nim walnięty krokowiec, ledwo odpalił, od razu zgasł, po chwili złapał obroty w granicach 300. Teraz jestem na etapie odłączania tej wtyczki o której pisałem, obroty idą w górę (choć nie zawsze), podłączam ponownie - spadają (też nie zawsze), a czasami działa jak powinno i z tą wtyczką, czasem znowu samo w trakcie jazdy się psuje. Co może być tego przyczyną ? Czy to ta płytka ? Na allegro chodzi po 99 zł, a może lepiej kupić używke od kogoś.. a może przyczyny trzeba szukać gdzieś indziej ? Czytałem co nieco o adaptacji przepustnicy..może i to powinienem teraz zrobić, jednak wolałem najpierw zadać pytanie tu, bo anuż ktoś wie o co chodzi, spotkał sie już z takim problemem i coś poradzi.
Dziękuję za wszelkie pomocne wskazówki.
A i jeszcze jedno... Od czego jest ta wtyczka ?