Siemanko
Miałem tak samo jak Ty. W ciągu jakiegoś pół roku podczas deszczu zrobiło mi się tak ze 2 razy. A kable, swiece, kopułka, palec były całkiem niedawno wymieniane i to na takie przyzwoitych marek (ngk, beru, bosch).
Za pierwszym razem o mało szlag mnie nie trafił. Od razu się zatrzymałem, zgasiłem Golfiego i wykonałem dziwny gest rozpaczy, który o dziwo zadziałał. Mianowicie:
W bagazniku woże zawsze taki polepszacz styku w sprayu (z takich lepszych, nie pamiętam nazwy ale w castoramie mała puszka kosztowała niecałe 20 zeta); podniosłem maskę i wypiąłem dwie duże, płaskie wtyczki podłączone pod monowtrysk (jedna to silniczek krokowy a ta druga to nawet nie wiem od czego); delikatnie spsikałem każdy z wypiętych elementów; przymknąłem maske by nie padało na silniczek i zapaliłem sobie fajkę jak prawdziwy mechanior
; po odczekaniu tych kilku minut (podobno dobrze jak ten polepszacz troche odparuje zanim sie połączy wtyczki spowrotem) powpinałem wtyczki spowrotem i odpaliłem.
Ku mojem zdziwieniu Golfi znów zaczął pracować "jak ta lala". Problem powtórzył się ponownie po jakimś czasie ale zastosowałem ta sama kuracje która na razie zdaje egzamin.
W sumie to się nie znam na mechanice i tak naprawdę to nie wiem nawet co dokładnie zrobiłem i czy da się to zakwalifikować jako naprawę
Ale zadziałało i o to chyba chodziło.
Dlatego proponuje spróbować, bo metoda co prawda niezbyt naukowa ale za to tania i cyba bezpieczna dla autka.
pozdrawiam
mariusz