Nie chce palić całej nocy przy sporym minusie.
: ndz sty 24, 2010 01:43
Witam Wyszystkich Dopadły mnie pierwsze problemy z moj mk2 w te mrozy. Więc tak. W grudniu wymieniłem wszystkie świece na nowe i akumulator mam półroczny. W poprzednią sobotę zaprowadziłem auto na wymianę rozrządu i filtru paliwa. Mechanik przy okazji zmienił mi pasek od alternatora, jednak nie podkręcał mi go zbyt mocno ze wzgledu na wytrzepane łożyska na alternatorze. Posłuchałem jego rady i przejechałem w ten sposób ok 300km. W poniedziałek jadąc sobie spokojnie do miasta nagle wycieraczki zaczeły mi wolniej chodzić, radio przygasło, opadły wskazówki od paliwa i cieczy. Okazało sie że ów pasek wyciągnął się i ślizgał się na pompie wody i alternatorze. Potem go podkręciłem i wszystko było już okej. Tego samego dnia jeszcze przed wyjazdem auto miało problemy z odpaleniem... Wczoraj byłem znów u mechanika. Wymienił mi oring na filtrze paliwa twierdząc że poprzedni był zbyt cienki i przepuszczał powietrze. Przy okazji sprawdziliśmy prąd. Na aku było 12,5, a alternator dawał 14. Dziś auto stało cały dzień na dworze przy -15 i wieczorem odmówiło współpracy. aku kręcił, bryka próbowała załapać, ale po chwili znów spadała z obrotów do zwykłego kręcenia. Próbowałem tak ze 3 razy, najpierw grzanie świec do pyknięcia przekaźnika a potem kręcenie, silnik sie wkręca coraz szybciej, coraz szybciej i znów spada. Dopiero za 4 razem zaczął załapywać ale musiałem mu jeszcze pomagać rozrusznikiem. No i teraz po odpaleniu zaczeło nim całym trzęś na wolnych obrotach. Paliwko w aucie mam świeżutkie, pełny bak zalany bp ultimate'm zimowym więc raczej nie zamarzło. Zaraz po odpaleniu znów w wężyku idącym od filtra do pompy pojawiły sie bąble powietrza. Teraz już nie wiem sam co moze być przyczyną. Przed zmianą rozrządu bryka paliła dosłownie od strzała jak zegareczek a teraz po długim postoju jest kaplica.