Paliwo z hipermarketów - moje pesymistyczne wrazenia
: pn mar 26, 2007 19:15
Witam.
Jeśli temat jest powielany, to trudno, proszę o skasowanie. Inaczej opowiem swoją krótką historię tankowania.
Kupując 1.6 GTD niecały miesiąc temu, a słysząc, ze ten silnik jest bardzo niewymagający jeśli chodzi o paliwo, więc postanowiłem 2 razy zatankować na stacjach w hipermarketach, a w szczególności przy TESCO Wałbrzych(Szczawno Zdrój) i Auchan Wałbrzych. Póki samochód chodził i silnik był ciepły wsio było ok.
Schody zaczęły się po 2-gim tankowaniu. Silnik zrobił się mułowaty i szarpał na niskich obrotach. Rano przy niewielkim mrozie musiałem go piłować przez 2 minuty zanim odpalił. Co dziwne, odpalał tylko jak zmieniałem mu kąt wtrysku w locie chowając cięgno podczas działającego rozrusznika. Przy czym normalny siwy obłok leciał mi z rury.
Patrząc na te objawy przyszła mi na myśl wymiana świec, ale mnie coś tknęło i zajechałem na Shella.
do jakiś 9 litrów tego syfu z Auchan dolałem 11l diesla extra. Samochód już zrobił się żwawszy, co mnie głęboko zastanowiło.
Dalej jednak były problemy z rozruchem, ale już nieco mniejsze, po prostu silnik gadał już po minucie.
Dwa dni później pojechałem na shella i zatankowałem v- power diesel. Pomyślałem sobie, że skoro mam jeszcze trochu tego badziewia w baku, to jak zmieszam z najlepszym paliwem, to powinno być lepiej.
I rzeczywiście... po 16 litrowej dawce v-powera silnik zaczął równiutko pracować, a następnego poranka zapalił już od strzała, co należy uznać za niesamowity postęp w porównaniu z minutą lub dwiema piłowania.
Reasumując, jeśli tego nie wiedzieliście, to nie kupujcie paliwa z hipermarketów, bo szkoda straconych nerwów i być może samochodu.
Jeśli temat jest powielany, to trudno, proszę o skasowanie. Inaczej opowiem swoją krótką historię tankowania.
Kupując 1.6 GTD niecały miesiąc temu, a słysząc, ze ten silnik jest bardzo niewymagający jeśli chodzi o paliwo, więc postanowiłem 2 razy zatankować na stacjach w hipermarketach, a w szczególności przy TESCO Wałbrzych(Szczawno Zdrój) i Auchan Wałbrzych. Póki samochód chodził i silnik był ciepły wsio było ok.
Schody zaczęły się po 2-gim tankowaniu. Silnik zrobił się mułowaty i szarpał na niskich obrotach. Rano przy niewielkim mrozie musiałem go piłować przez 2 minuty zanim odpalił. Co dziwne, odpalał tylko jak zmieniałem mu kąt wtrysku w locie chowając cięgno podczas działającego rozrusznika. Przy czym normalny siwy obłok leciał mi z rury.
Patrząc na te objawy przyszła mi na myśl wymiana świec, ale mnie coś tknęło i zajechałem na Shella.
do jakiś 9 litrów tego syfu z Auchan dolałem 11l diesla extra. Samochód już zrobił się żwawszy, co mnie głęboko zastanowiło.
Dalej jednak były problemy z rozruchem, ale już nieco mniejsze, po prostu silnik gadał już po minucie.
Dwa dni później pojechałem na shella i zatankowałem v- power diesel. Pomyślałem sobie, że skoro mam jeszcze trochu tego badziewia w baku, to jak zmieszam z najlepszym paliwem, to powinno być lepiej.
I rzeczywiście... po 16 litrowej dawce v-powera silnik zaczął równiutko pracować, a następnego poranka zapalił już od strzała, co należy uznać za niesamowity postęp w porównaniu z minutą lub dwiema piłowania.
Reasumując, jeśli tego nie wiedzieliście, to nie kupujcie paliwa z hipermarketów, bo szkoda straconych nerwów i być może samochodu.