[mk4] Gaśnięcie w trasie oraz trudny rozruch
: sob lut 02, 2019 01:08
Witam wszystkich, na początek podam parametry mojego autka:
VW GOLF IV, benzyna 1.6 SR 101KM 1999r.
LPG STAG 4, listwa HANA (instalacja ma 5lat)
Zaczęło to się dziać od pół roku, przeważnie ale nie był to warunek (losowo) na zimnym silniku trzeba kręcić kilka razy żeby go odpalić.
Potem po nagrzaniu silnika szarpie przy prędkości 70-80km/h (rzadko) ale częściej nagle na trasie lubi zgasnąć, zdusić go.... pomimo że mu się gazuje pedałem to i tak go zdusi.
W między czasie (grudzień) wymieniony czujnik położenia wałka, rura dolotowa powietrza i akurat tak się zbiegło że uszczelka głowicy bo już strasznie brało olej i płyn.
Osobno w serwisie, gdzie zakładałem instalację LPG, wymieniona listwa wtryskowa i węże (na instalacji przejechane 100tys.)
Jak się jeździ tylko na benzynie, to jest wszystko ok, tych objawów nie ma.
Gdzie szukać, mam jeszcze na uwadze pompę paliwową no ale ona albo daje paliwo albo niem wie chyba odpada.
Coś ewidentnie związanego z instalacją gazową. Proszę o jakąkolwiek pomoc.
Pozdrawiam. Jerzy
VW GOLF IV, benzyna 1.6 SR 101KM 1999r.
LPG STAG 4, listwa HANA (instalacja ma 5lat)
Zaczęło to się dziać od pół roku, przeważnie ale nie był to warunek (losowo) na zimnym silniku trzeba kręcić kilka razy żeby go odpalić.
Potem po nagrzaniu silnika szarpie przy prędkości 70-80km/h (rzadko) ale częściej nagle na trasie lubi zgasnąć, zdusić go.... pomimo że mu się gazuje pedałem to i tak go zdusi.
W między czasie (grudzień) wymieniony czujnik położenia wałka, rura dolotowa powietrza i akurat tak się zbiegło że uszczelka głowicy bo już strasznie brało olej i płyn.
Osobno w serwisie, gdzie zakładałem instalację LPG, wymieniona listwa wtryskowa i węże (na instalacji przejechane 100tys.)
Jak się jeździ tylko na benzynie, to jest wszystko ok, tych objawów nie ma.
Gdzie szukać, mam jeszcze na uwadze pompę paliwową no ale ona albo daje paliwo albo niem wie chyba odpada.
Coś ewidentnie związanego z instalacją gazową. Proszę o jakąkolwiek pomoc.
Pozdrawiam. Jerzy