Problem z turbiną
Moderatorzy: Michał_1977, italiano_83, G0 Karcio, Haki, Qto, marcin7x5, VIP
Problem z turbiną
Mam VW Golfa IV 1.9 TDI 110 KM, typ silnika ASV. Od pewnego czasu czasu zauważyłem, że z turbosprężarki na biegu jałowym przy spadających obrotach wydobywa się dźwięk tarcia i jakby syk z rury filtra powietrza. Auto nie ma objawów spadku mocy, dymienia ani brania oleju. Czy spotkał sie ktoś z podobnym problelmem? Z opinii znajomych mechaników wynika, że zacierają się łopatki turbiny, proszę o potwierdzenie, czy mają rację? Czy przy takich objawach można jeździć autem czy grozi to inyymi uszkodzeniami?
możliwe, że jest już spory luz na wirniku turbiny... pozostaje chyba tylko turbinkę na stół i zbadać...Tomekm1 pisze:że z turbosprężarki na biegu jałowym przy spadających obrotach wydobywa się dźwięk tarcia i jakby syk z rury filtra powietrza.
a syk z okolic dolotu jest objawem po prostu nieszczelności
Kolego ja miałem IDENTYCZNE objawy w ASV, czyli przy spadaniu z obrotów wydobywał sie dzwięk tarcia a w skrajnych przypadkach po zejsciu silnika na wolne obroty zaczęło nim strzasznie telepać, kilka razy nawet mi zgasł. To wszystko działo się na zimnym motorze, oprócz tego mój łapal jeszcze notlauf, który mozna skasować po wyłączeniu i włączeniu zapłonu. Kiedy silnik był już rozgrzany odgłosy tarcia zmalały i nie łapał już notlaufu. Myślalem, że to może kierownice ale okazało sie niestety, że turbina jest do wymiany. łopatki sie nie zacierają, ale niewielkie uszkodzenie lub nalot sadzy powoduje że wirnik jest nie wyważony a wiadomo czym to grozi.. Cóż, musiałem zainwestować trochę kasy i wymienić turbo na regenerowane. Pogadaj z moderatorem tego działu uysym. Ja u niego kupowałem turbo po regeneracji, oraz małej modyfikacji która polega na rozwierceniu otworów w których pracuje wirnik oraz sam wałek i włożeniu wirnika turbiny z silnika 130 KM AWX. Taka turbina pracuje w tych właśnie silnikach z taka samą wydajnością co w ASV a mimo to jest co najważniejsze grubszy wałek i dzieki temu na pewno jest trwalsza od tej z ASV. Po założeniu takiego turba wszystkie objawy zgineły silnik stał się żywszy. Poza tym gdybyś chciał kiedyś troszkę dodać mocy swojemu ASV to wtedy taka turbinka nie będzie pracować wysilona.
- stanislawski
- Ma gadane
- Posty: 170
- Rejestracja: wt wrz 12, 2006 22:57
Panowie! W kwestii informacyjnej:
- jestem świeżo po regeneracji turbiny, efekt piorunujący! Nie to samo auto.
Natomiast nie wiem, czy orientujecie się na jakich obrotach kręci się wirnik turbiny, głównie chodzi o fakt, że turbinka mająca nieco przebiegu i nagaru na wszystkich elementach, ma skłonności do wibracji, tracenia oleju wskutek nieszczelności itd.
Moja turbina "wytrzymała" 180 tys km i wszyscy dziwili się, że "aż tyle" wytrzymała.
Do poczytania:
http://www.motoarena.pl/turbosprezarki/pomoc.htm
- jestem świeżo po regeneracji turbiny, efekt piorunujący! Nie to samo auto.
Natomiast nie wiem, czy orientujecie się na jakich obrotach kręci się wirnik turbiny, głównie chodzi o fakt, że turbinka mająca nieco przebiegu i nagaru na wszystkich elementach, ma skłonności do wibracji, tracenia oleju wskutek nieszczelności itd.
Moja turbina "wytrzymała" 180 tys km i wszyscy dziwili się, że "aż tyle" wytrzymała.
Do poczytania:
http://www.motoarena.pl/turbosprezarki/pomoc.htm
Ostatnio zmieniony wt mar 03, 2009 23:00 przez stanislawski, łącznie zmieniany 1 raz.
Tato, a dlaczego ten samochód jest zepsuty?
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
- stanislawski
- Ma gadane
- Posty: 170
- Rejestracja: wt wrz 12, 2006 22:57
To zależy od niedomagań samej turbiny przed wymianą, jeśli zapieczone są kierownice, turbina ma nieszczelności, nagar na wszystkim, to efekt jest wyczuwalny.Tomekm1 pisze:Czy po wymianie są jakieś oznaki poprawy mocy lub w spalaniu w aucie?
Temperatura turbiny w ciągu 2 -3 minut pracy na wolnych obrotach spada o około 40 - 50'C, zdecydowanie wpływa to na jej żywotność.dros10 pisze:przed zgaszeniem samochodu powinien pochodzić około minuty na wolnych obrotach
Tato, a dlaczego ten samochód jest zepsuty?
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
- Kris-THC
- Gadatliwa bestia
- Posty: 592
- Rejestracja: pt lut 11, 2005 22:00
- Lokalizacja: Oława
- Auto: Polo 9N Audi A3 8P Golf MK4
- Silnik: AHF
- Kontakt:
Nie wiem czym mierzyłeś ale po nawet normalnej jeździe spada minimum 3x więcej po 2 minutach. Każdy wie kiedy spałował auto i wtedy należy ostudzić sprężarkę. Przy delikatnej jeździe nie warto czekać aż tyle, 3 minuty to już lekka paranoja chyba. Sam miałem przy ostatnich opadach śniegu przeładowanie ale było ślisko i jeździłem głównie wrocław z babcią do szpitala więc nie było kiedy pojeździć ale drogi wyschły i ganiam furę i zero notlauf-ów. Po miesiącu *#cenzura#* jazdy sztanga lekko się przycinała (minimalnie) teraz jest ok z czego wynika że większym złem dla turbiny jest pedalska jazda niż studzenie turbiny po przejechaniu 20km ze średnią prędkością 50km/hstanislawski pisze:Temperatura turbiny w ciągu 2 -3 minut pracy na wolnych obrotach spada o około 40 - 50'C, zdecydowanie wpływa to na jej żywotność.
Obecne logi umieszczam żona za kierownicą i junior w foteliku
http://docs.google.com/Doc?docid=d9czkg ... khj2&hl=en
- stanislawski
- Ma gadane
- Posty: 170
- Rejestracja: wt wrz 12, 2006 22:57
Nie jest to moje doświadczenie, tylko lektura publikacji z linku:Kris-THC pisze:Nie wiem czym mierzyłeś ale po nawet normalnej jeździe spada minimum 3x więcej po 2 minutach
http://www.motoarena.pl/turbosprezarki/pomoc.htm
i innych w tym samym temacie. Dotyczy to głównie łożysk przykładowej turbosprężarki, które kręcą się do 200 tysięcy obrotów na minutę!!!
Ze swoich doświadczeń - a ostatnio sporo w klekota "doinwestowałem" - wiem, że przy "normalnej" jeździe wogóle nie ma potrzeby studzenia turbiny przed ostatecznym postojem, lecz taka potrzeba może zaistnieć w ekstremalnych obciążeniach, z pewnością zdaża się i w czasie normalnej eksploatacja, jak auto"przegoni się", lecz zazwyczaj na parking nie zjeżdża się bezpośrednio po skrajnych obrotach i wywijasach pojazdem. I słusznie zauważasz, że od czasu do czasu TDI'ka trzeba "przegonić" bo mu się nagar osadza.
Ja mam niedawno zregenerowaną turbinę, a wcześniej już zdażały się problemy z rurą dolotową z intercooler'a do kolektora ssącego (robiła się nieszczelność - starte zaczepy na mocowaniu rury). Po wymianie turbiny pojawiły się problemy z tą rurą. Co chwilę wysuwała się z kolektora ssącego, efekt - auto muł, Batory za ogonem... A miało być tak pięknie! Wina trochę i moja - bo powinienem od razu niepewną rurę wymienić razem z turbiną, ale nikt tym nie handluje (wszędzie słyszałem jedynie, że "na zamówienie", a każdy inny numer części i cenę podawał)
Po długich i bezowocnych poszukiwaniach na Allegro i odwiedzeniu wielu sklepów, okazało się, że jedynie Serwis VW od kopa podał mi właściwy numer tej rury i oczywiście część czeka w magazynie. Stwierdziłem, że wystarczająco dużo nerwów już mnie kosztowało odwiedzanie kolejnych mechaników i rozwiązałem problem wprost. Nowa oryginalna rura z nową spinką, skończyły się wreszcie problemy. raptem 5 minut roboty ze zdemontowaniem starej i montażem nowej rury i zapinki w kolektorze. Od roku powtarzające się niespodziewanie notlauf'y wreszcie przeszły do historii. Auto jest zrywne (silnik AXR, 101KM), dynamiczne, można powiedzieć - teraz "samo się prowadzi", przy niewielkiej pomocy kierującego...
Ostatnio zmieniony pt mar 06, 2009 08:29 przez stanislawski, łącznie zmieniany 6 razy.
Tato, a dlaczego ten samochód jest zepsuty?
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
- stanislawski
- Ma gadane
- Posty: 170
- Rejestracja: wt wrz 12, 2006 22:57
No niech Ci będzie, 50% w 3 minuty (nie jestem aptekarzem...)
ale łożysko nie rozgrzewa się do 1000 stopni, przecież jeszcze olej tam krąży...
Czyli z ok. 120 st C do 70 st C w kilka minut.
Tu głównie chodzi o fakt, że łożyska mające wysoką temperaturę po "pałowaniu" wymagają schłodzenia. W autach wyczynowych wyjmujesz kluczyk, a motor jeszcze pracuje jakiś czas. Czasem takim Subaru trenuję, więc zdarza się tak po zjeździe...
ale łożysko nie rozgrzewa się do 1000 stopni, przecież jeszcze olej tam krąży...
Czyli z ok. 120 st C do 70 st C w kilka minut.
Tu głównie chodzi o fakt, że łożyska mające wysoką temperaturę po "pałowaniu" wymagają schłodzenia. W autach wyczynowych wyjmujesz kluczyk, a motor jeszcze pracuje jakiś czas. Czasem takim Subaru trenuję, więc zdarza się tak po zjeździe...
Ostatnio zmieniony sob mar 07, 2009 22:46 przez stanislawski, łącznie zmieniany 1 raz.
Tato, a dlaczego ten samochód jest zepsuty?
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
Synku, on nie jest zepsuty. To diesel.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 286 gości