A co powiecie na to:
Byłem u mechanika on sprawdzał wszystko na tip top (są luzy w aparacie zapłonowym, ale to nie to) wyjechałem od niego kupiłem denaturat zalałem, dopełniłem 95 do pełnego, przejechałem pare kilometrów odstawiłem autko do garażu.
Zachodze nastepnego dnia, odpalam - pali - wyjeżdżam zamykam garaż, zgasł.. uuuu (myśle) pierwszy raz takie coś!!! Próbuje raz , drugi, cos próbuje ale gaśnie to ja mu w gaz, zero reakcji zadusza sie i koniec.. po 5 razach odpalił...
Jade w trase ok 150km i jakie jest moje zdziwienie jak ani razu nie zgasł, jechałem przepisowo no i ze 140km/h momentami i nic, zero wcześniejszych obajwów!!!
Chyba mój golfik odżył!!... albo sezon zimowy sie konczy (bo tak ten problem występował)
Napewno albo wody było za dużo w baku, albo jakies syfy i po wlaniu denaturatu wszystko przepalił... Wleje mu jeszcze ćwiarteczke bo uwierzyłem w nieziemską moc fioletowego płynu!!!
Spróbujcie mnie pomogło, a raczej zaszkodzić nie powinno, tylko z umiarem!!!
I napiszcie czy pomogło!!!
MK II, goracy silnik gasnie na wolnych obrotach, mocy brak
Moderatorzy: G0 Karcio, Qto, marcin7x5, VIP
Witam
Mam podobny problem z moim mkII, chociaż jest kilka róznic, ale nie bedę zakładał nowego tematu, opiszę te różnicę tutaj, jeśli można.
Otóż golf gaśnie na ciepłym silniku, przy wysprzęgleniu (jest takie słowo? ), ale raczej tylko po tym, jak chwilę wcześniej wkręcałem go na większe obroty, gdy jadę spokojnie, mogę jechać i 50 km i nic się nie dzieje. Czasami zgaśnie "całkiem", a czasami konkrolki zaczynają mrugać, ale po chwili wejdzie na trochę większe obroty i nie zgaśnie. Po odpaleniu (w czasie jazdy), golf absolutnie nie traci mocy, jedzie normalnie, jeśli przejadę dłuższy odcinek, przechodzi mu, a jeśli znowu szybciej wrzucę na "luz", znowu gaśnie. Jeśli zatrzymam się i ponownie odpalę silnik (bez problemu, bez odczekiwania), również wszystko wraca do normy.
Czasami gaśnie też w innej sytuacji, wydaje mi się (ale to tylko moja teoria), gdy wyłącza się ssanie, a w tym właśnie momencie auto jest na "luzie", przy np. zatrzymywaniu się, lub redukcji. Oba te przypadki występują raczej przy dużej wilgotności powierza, odwilzy, dużej ilości wody na drodzę, chociaż nie jest to regółą. W najblizszym czasie spróbuję patent z denaturatem, może na początek to pomoże.
pozdrawiam
rafał
Mam podobny problem z moim mkII, chociaż jest kilka róznic, ale nie bedę zakładał nowego tematu, opiszę te różnicę tutaj, jeśli można.
Otóż golf gaśnie na ciepłym silniku, przy wysprzęgleniu (jest takie słowo? ), ale raczej tylko po tym, jak chwilę wcześniej wkręcałem go na większe obroty, gdy jadę spokojnie, mogę jechać i 50 km i nic się nie dzieje. Czasami zgaśnie "całkiem", a czasami konkrolki zaczynają mrugać, ale po chwili wejdzie na trochę większe obroty i nie zgaśnie. Po odpaleniu (w czasie jazdy), golf absolutnie nie traci mocy, jedzie normalnie, jeśli przejadę dłuższy odcinek, przechodzi mu, a jeśli znowu szybciej wrzucę na "luz", znowu gaśnie. Jeśli zatrzymam się i ponownie odpalę silnik (bez problemu, bez odczekiwania), również wszystko wraca do normy.
Czasami gaśnie też w innej sytuacji, wydaje mi się (ale to tylko moja teoria), gdy wyłącza się ssanie, a w tym właśnie momencie auto jest na "luzie", przy np. zatrzymywaniu się, lub redukcji. Oba te przypadki występują raczej przy dużej wilgotności powierza, odwilzy, dużej ilości wody na drodzę, chociaż nie jest to regółą. W najblizszym czasie spróbuję patent z denaturatem, może na początek to pomoże.
pozdrawiam
rafał
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google Adsense [Bot] i 572 gości