Golfem MK1 na Bałkany - pojechali i wrócili...
Moderator: Fiona
Golfem MK1 na Bałkany - pojechali i wrócili...
Cześć,
Podczas długich zimowych wieczorów przy Raciborskim piwku wpadliśmy na pomysł by pojechać na Bałkany, a dokładniej do republik starej Jugosławii oraz do Albanii. Najpierw pociągami i autobusami ale okazało się że drożyzna straszna, wyszło nam że na głowę będzie około 1500 zł za samą podróż. Po szybkim przeliczeniu kosztów paliwa wyszło nam że 4000 km autkiem o spalaniu 10 litrów na 100 km i obecnej cenie benzyny (5 zł) wyjdzie 2000 zł na 4 osoby, co jak łatwo policzyć wynosi 500 zł na głowę. Tak wiec padła decyzja że jedziemy akutem. I tu nadarzyła się okazja żeby księgowa (żona dla niewtajemniczonych ) zgodziła się na zakup dawno wymarzonego Golfa MK1. Trafił nam się fajny cabriolecik. Więcej o aucie znajdziecie tu: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f=30&t=389710
Chcemy przejechać takie kraje jak: Czechy, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę oraz Słowenię. Do przejechania mamy około 4000 kilometrów. Chcemy jechać z dala od autostrad i głównych atrakcji turystycznych. Mamy zamiar nocować gdzie popadnie, bardzo liczymy na gościnność tamtejszej ludności byłaby szansa poznać ich kulturę "od środka" zamiast tylko z wierzchu...
więcej o naszym projekcie znajdziecie na http://www.srcgolftour.pl/
Jeśli macie jakieś ciekawe uwagi dotyczące trasy, noclegów, jedzenia czy piwa bardzo chętnie ich wysłuchamy.
Jeśli natomiast nie wiecie gdzie na najbliższy urlop się wybrać to zapraszamy z nami, fajnie będzie jak powiedzie więcej starych golfów
Podczas długich zimowych wieczorów przy Raciborskim piwku wpadliśmy na pomysł by pojechać na Bałkany, a dokładniej do republik starej Jugosławii oraz do Albanii. Najpierw pociągami i autobusami ale okazało się że drożyzna straszna, wyszło nam że na głowę będzie około 1500 zł za samą podróż. Po szybkim przeliczeniu kosztów paliwa wyszło nam że 4000 km autkiem o spalaniu 10 litrów na 100 km i obecnej cenie benzyny (5 zł) wyjdzie 2000 zł na 4 osoby, co jak łatwo policzyć wynosi 500 zł na głowę. Tak wiec padła decyzja że jedziemy akutem. I tu nadarzyła się okazja żeby księgowa (żona dla niewtajemniczonych ) zgodziła się na zakup dawno wymarzonego Golfa MK1. Trafił nam się fajny cabriolecik. Więcej o aucie znajdziecie tu: http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?f=30&t=389710
Chcemy przejechać takie kraje jak: Czechy, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Bośnię i Hercegowinę oraz Słowenię. Do przejechania mamy około 4000 kilometrów. Chcemy jechać z dala od autostrad i głównych atrakcji turystycznych. Mamy zamiar nocować gdzie popadnie, bardzo liczymy na gościnność tamtejszej ludności byłaby szansa poznać ich kulturę "od środka" zamiast tylko z wierzchu...
więcej o naszym projekcie znajdziecie na http://www.srcgolftour.pl/
Jeśli macie jakieś ciekawe uwagi dotyczące trasy, noclegów, jedzenia czy piwa bardzo chętnie ich wysłuchamy.
Jeśli natomiast nie wiecie gdzie na najbliższy urlop się wybrać to zapraszamy z nami, fajnie będzie jak powiedzie więcej starych golfów
Ostatnio zmieniony pt paź 07, 2011 15:05 przez nigol_jom, łącznie zmieniany 5 razy.
Golf balkans tour 2011
Cześć ponownie...
mam ciekawą wiadomość, otóż firma http://www.spectrum-holidays.com/ przygotowuje dla nas jeden bardzo ciekawy dzień dla Was nad brzegiem i na zatoce Kotorskiej - Czarnogóra, a dokładniej będzie to wyprawa łodzią po zatoce, do klasztorów zbudowanych na małych wysepkach i pięknych starych miasteczek-twierdz na wybrzeżach. Dodatkowo obiad w restauracji na brzegu zatoki. Koszt na za jedną osobę 50 zł.
Wszystkich chętnych zapraszamy do udziału w naszym wypadzie.
Pozdrawiam,
mam ciekawą wiadomość, otóż firma http://www.spectrum-holidays.com/ przygotowuje dla nas jeden bardzo ciekawy dzień dla Was nad brzegiem i na zatoce Kotorskiej - Czarnogóra, a dokładniej będzie to wyprawa łodzią po zatoce, do klasztorów zbudowanych na małych wysepkach i pięknych starych miasteczek-twierdz na wybrzeżach. Dodatkowo obiad w restauracji na brzegu zatoki. Koszt na za jedną osobę 50 zł.
Wszystkich chętnych zapraszamy do udziału w naszym wypadzie.
Pozdrawiam,
Golfem MK1 na Bałkany
Świetna inicjatywa - będę trzymał kciuki
Zastanawia jedynie mnie przestrzeń na bagaż - w ubiegłe wakacje zrobiliśmy mk2 ok . 4,7kkm po Ukrainie(Krym)-a jadąc tylko w 2 osoby(2 tygodnie,spanie-namiot) zajęliśmy cały bagażnik i częściowo tylną kanapę. W cabrio może być naprawdę ciężko.
Polecam jak najwięcej jeździć golfem przed wyjazdem-zawsze więcej niespodzianek mechanicznych się wyłapie
Zastanawia jedynie mnie przestrzeń na bagaż - w ubiegłe wakacje zrobiliśmy mk2 ok . 4,7kkm po Ukrainie(Krym)-a jadąc tylko w 2 osoby(2 tygodnie,spanie-namiot) zajęliśmy cały bagażnik i częściowo tylną kanapę. W cabrio może być naprawdę ciężko.
Polecam jak najwięcej jeździć golfem przed wyjazdem-zawsze więcej niespodzianek mechanicznych się wyłapie
http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?p=3818226#3818226
Golfem MK1 na Bałkany
obiecuję że dodam też fotki z pakowaniagacus pisze:Zastanawia jedynie mnie przestrzeń na bagaż - w ubiegłe wakacje zrobiliśmy mk2 ok . 4,7kkm po Ukrainie(Krym)-a jadąc tylko w 2 osoby(2 tygodnie,spanie-namiot) zajęliśmy cały bagażnik i częściowo tylną kanapę. W cabrio może być naprawdę ciężko.
Jak na razie jest nas 3 więc jedno miejsce jest wolne jak ktoś jest chętny to zapraszam. Więcej na naszej stronie.
I jeszcze jedno. Wybieramy kolory koszulek. Okazuje się że są jeszcze na świecie dobrzy ludzie którzy nie tylko nie przeszkadzają co jeszcze dają coś od siebie dostaniemy koszulki z naszym logo za free ale musimy się zdecydować na kolorek.
Wzory są https://sites.google.com/site/podrozewg ... me/galeria
Re: Golfem MK1 na Bałkany
Pomysł świetny. Byłam na Bałkanach autostopem i rowerem. Autostop powoduje, że miejscowa ludność otwiera przed tobą drzwi i ramiona, super łatwo wchodzi się w interakcje z ludźmi. Tylko trudniej dotrzeć tam gdzie by się chciało szczególnie jeśli się zjeżdża z często używanych tras. Własnym golfem zdecydowanie łatwiej.... szkoda że mój golf nie jest mój... bo pewnie bym do Was dołączyła. Ale te Bałkany nie dają mi spokoju, więc jak jednak coś wykombinuję, to się odezwę. Kiedy mniej więcej chcecie jechać?
Gdybyście chcieli coś wiedzieć o Czarnogórze albo Serbii to piszcie. Belgrad jest cooooool!
Gdybyście chcieli coś wiedzieć o Czarnogórze albo Serbii to piszcie. Belgrad jest cooooool!
Golfem MK1 na Bałkany - kto chce pocztówkę?
eevita8, właśnie stopem chcieliśmy najpierw jechać, później był rower i komunikacja masowa a zostało auto postawiliśmy na niezależność. Spanko będzie u życzliwych ludzi więc liczymy na integrację z miejscową ludnością Mamy co raz więcej chętnych lub pytających o możliwość dołączenia więc może być wesoło
Jedziemy ostatni piątek lipca, wieczorem... żeby od soboty zacząć zwiedzanie
Jak ktoś nie może się wybrać możemy wysłać kartkę więcej na naszej stronce
http://www.srcgolftour.pl
Jedziemy ostatni piątek lipca, wieczorem... żeby od soboty zacząć zwiedzanie
Jak ktoś nie może się wybrać możemy wysłać kartkę więcej na naszej stronce
http://www.srcgolftour.pl
Golfem MK1 na Bałkany - kto chce pocztówkę?
nigol_jom uważaj tylko na pewne sztuczki Policji w np Słowenii ... która zmienia znaki ... by prowadziły na Autostardę ,,, tam jak cię złapią a stoją co krok ... czeka słona kara za brak winietki .... W Albani i Czarnogórze uważaj na cenne rzeczy ( autko - dokumenty ) itp ... nic nie zostawiać na widoku ...
W Chorwacji możesz śmiało jechać omijając Autocestę ... tylko ogólnie przed wyjazdem w taką podróż zrób dobry przegląd autka i hamulców w szczególności bo drogi tam wysoko w górach i bajecznie kręte ....
Powodzenia ....
W Chorwacji możesz śmiało jechać omijając Autocestę ... tylko ogólnie przed wyjazdem w taką podróż zrób dobry przegląd autka i hamulców w szczególności bo drogi tam wysoko w górach i bajecznie kręte ....
Powodzenia ....
Miarą inteligencji człowieka-jest umiejętność szukania w Google
MK IV Variant AGR NAPĘDZANY przez ON
MK IV Variant AGR NAPĘDZANY przez ON
Golfem MK1 na Bałkany - kto chce pocztówkę?
W tamtą stronę lecimy przez Słowację i Węgry więc jakoś ominiemy autostrady. A z powrotem o Ljubljanę zahaczymy tylko jak otrzymamy pozytywną odpowiedź z tamtejszego Muzeum i Stowarzyszenia działającego przy nim, tak więc jest możliwość że nawet tam nie zaglądniemy. A nawet jakby to myślę że będziemy tak wykończeni że rozważymy zakup winietek żeby jak najszybciej do domu wrócić.
W Czarnogórze jedziemy się karnąć kanionem rzeki Pivy wiec hamulce będą potrzebne na 100% - sprawdzone!
W samej Czarnogórze nawiązaliśmy kontakt z ziomkiem, Andy pochodzi z Raciborza i u niego zatrzymamy się na 2-3 dni więc auto i bagaże będą raczej bezpieczne.
Dzięki wielkie za porady. O Słowenii nie wiedziałem że mają tak przedsiębiorczą policją
W Czarnogórze jedziemy się karnąć kanionem rzeki Pivy wiec hamulce będą potrzebne na 100% - sprawdzone!
W samej Czarnogórze nawiązaliśmy kontakt z ziomkiem, Andy pochodzi z Raciborza i u niego zatrzymamy się na 2-3 dni więc auto i bagaże będą raczej bezpieczne.
żelazna zasada... zawsze i w każdym krajuHaki pisze:uważaj na cenne rzeczy ( autko - dokumenty ) itp ... nic nie zostawiać na widoku
Dzięki wielkie za porady. O Słowenii nie wiedziałem że mają tak przedsiębiorczą policją
Golfem MK1 na Bałkany - kto chce pocztówkę?
mają nawet bardzo 3majcie się chłopaki i po wodzeniaDzięki wielkie za porady. O Słowenii nie wiedziałem że mają tak przedsiębiorczą policją
Miarą inteligencji człowieka-jest umiejętność szukania w Google
MK IV Variant AGR NAPĘDZANY przez ON
MK IV Variant AGR NAPĘDZANY przez ON
Golfem MK1 na Bałkany - pojechali i wrócili...
No i stało się... zaczęliśmy się pakować.
spakowaliśmy się w małe worki po śpiworach łatwiej się je wkładało do bagażnika...
a tak to wyglądało po zapakowaniu do auta... jeszcze miejsce zostało...
I jeszcze mamy kolejną ciekawostkę. Zgłosili się do nas Łukasz i Edyta ze swoim golfem cabrio i zamierzają jechać z nami! Im bliżej wyjazdu tym lepiej się on zapowiada . Żeby było jeszcze weselej, to Łukasz przyjechał tym golfem z Anglii, autko jest tam zarejestrowane więc ma kierownicę po "tej drugiej" stronie
spakowaliśmy się w małe worki po śpiworach łatwiej się je wkładało do bagażnika...
a tak to wyglądało po zapakowaniu do auta... jeszcze miejsce zostało...
I jeszcze mamy kolejną ciekawostkę. Zgłosili się do nas Łukasz i Edyta ze swoim golfem cabrio i zamierzają jechać z nami! Im bliżej wyjazdu tym lepiej się on zapowiada . Żeby było jeszcze weselej, to Łukasz przyjechał tym golfem z Anglii, autko jest tam zarejestrowane więc ma kierownicę po "tej drugiej" stronie
Ostatnio zmieniony pt paź 07, 2011 12:25 przez nigol_jom, łącznie zmieniany 1 raz.
Golfem MK1 na Bałkany - już 2 golfy jadą :D
No i pojechaliśmy
Wyjazd:
29 lipiec 2011 godzina 20:00 zebrała się cała ekipa i pojechaliśmy... od lewej Beata, Ala, Patka i ja.
Przez Czechy do Słowacji, tam autostradą za całe 7 Euro do Węgier gdzie za winietkę daliśmy coś koło 24 zł do Serbii. I tu pierwsze złe doświadczenie... korek na granicy, 4 godziny stania, na szczęście w pobliżu była stacja benzynowa więc zaopatrzenie i WC było na miejscu. Wyciągnęliśmy nauczkę i następne granice pokonywaliśmy z dala od autostrad czi głównych dróg i szło jak z płatka...
Pierwszy postój Nowy Sad - Serbia
Miasteczko nawet ładne, secesja przeplatana z postkomunistyczną architekturą. Dojechaliśmy tak wykończeni że raczej nie zwiedzaliśmy za bardzo. Mieliśmy tu umówiony nocleg. Na stronce www.couchsurfing.com umówiliśmy się z Kris, że będziemy się u niej mogli na mieszkaniu przespać na podłodze. Okazało się, że oddała nam mieszkanie do dyspozycji a sama poszła spać do znajomych... szok... na zdjęciu Kris w środku a do tego jeszcze Edyta i Łukasz z drugiego Cabrio.
Dnia następnego pojechaliśmy do Belgradu, po drodze zwiedzając Fort w Nowym Sadzie - można autem na dziedziniec sobie wjechać - i Fruską Górę, która jest o tyle ciekawa że jest tam cała masa monastyrów i winnic gdzie można nabyć Rakiję (ohydną ) i śliwowicę (pyszną). Jeszcze bimberek z gruszki pieruńsko drogi i tak samo dobry. Na nasze pytania jak dany specyfik smakuje (sprzedają różne smaki "bimbru" i nalewki) sprzedający odkręcał korek i dawał do skosztowania - prosto z butelki...
Belgrad... dalej Serbia...
Spotkaliśmy gości z Golf Club Serbia . Alexa i Predraga. Zaczęli z zrzeszać fanów golfów w Serbii, pomalutku im to idzie ale nie poddają się forum ich trochę kuleje (wg mnie) ale nadrabiają na FB
Po prawej Alex, po lewej Predrag
Oprowadzali nas po Belgradzie przez 2 dni, załatwili nocleg nad Dunajem
częstowali domową rakiją (pyszna) i kawą (smoła). Z ciekawostek jakie się dowiedzieliśmy, to pod Sarajevem była fabryka VW, robili tam Caddyki. Jak fabrykę zamykano, z magazynów zaczęły znikać części a teraz zaczęły się pojawiać na bazarach i giełdach. Przedsiębiorcze chłopaki, Alex i Predrag, zaczęli je skupywać, posiadają masę nowych części do MK1. Nie bardzo się znam na mechanicznym wtrysku (k-jet?) ale Łukasz miał problem z czymś co nazwałbym u mnie ssaniem wodnym czy jakimś regulatorem termicznym (nie bijcie mnie!!!) na zimnym nie wchodził mu silniczek na obroty, na ciepłym działał jak lala. Predrag sprzedał mu ten element (takie małe czarne coś z wyjściem na 3 wężyki chyba) za 20 euro. Nowe. Z rzeczy jakie mnie jeszcze zadziwiły to nowe maglownice do MK1
Jedziemy dalej... Sarajevo - Bośnia i Hercegowina.
Jak wyżej pisałem, granica boczna, mała, 15 minut i przejechaliśmy. Podczas tej podróży zrozumieliśmy jak dobrze sobie mamy będąc w "Szengen"...
O ile Serbia była przeciętna to widoki w Bośni już są świetne, szeroka droga, ładne tunele, skalne stoki... ograniczenia do 60km/h i policja w krzakach Złapali nas z prędkością 80 kilka km/h ale po wyjaśnieniu że jedziemy do Sarajewa bo to bardzo ładne miasto i generalnie mają świetne widoki policjant życzył nam udanych wakacji... Później zatrzymali nas raz jeszcze do kontroli ale tym razem padło tylko słowo "Turisten" i pojechaliśmy dalej.
wjechaliśmy do Sarajeva... tak o... jedziemy sobie dróżką (dobrej jakości) pośród gór, nagle tunel, i znak, ledwo zahamowałem żeby zdjęcie zrobić . Tak myślimy, dojedziemy gdzieś bliżej centrum i wtedy pooglądamy się za noclegiem... 2 minuty później utknęliśmy w centrum. Tak śmyg... przedmieścia nie było decyzja - wbijamy się na chodnik i włączamy GPS... na masce
Po 5 minutach znaleźliśmy spanko. Apartament w centrum, 3 pokoje, kuchnia, łazienka i podwórko zamykane na solidną bramę dla naszych autek... za 10 Euro od osoby.
W starym mieście królują suki, targ znaczy się jest. Wszędzie. A najczęściej spotkać można wyrobu z łusek po pociskach. Od długopisów po wazony mające około 80 cm wysokości. Wszystko ładnie zdobione.
Wszędzie można kupić Burka. Ich lokalny (bałkański) fast food. Coś jak naleśnik czy siasto francuskie zawinięte i nadziewane szpinakiem, mięsem mielonym czy serem białym. Kosztuje koło 4 Euraków, ocieka tłuszczem i podawane jest z jogurtem. Jeśli ktoś ma ochotę na coś dietetycznego (sałatkę czy coś) to może głodować nie ma tam czegoś takiego - przynajmniej w knajpach poniżej 2 ** zawsze jednak można owoce kupić. Dla 2 nektaryn sprzedawcy nie chciało się ciężarków na wagę stawiać i po prostu nam je dał...
pisałem że dostaliśmy apartament z łazienką... w łazience była pralka... nie wszystko w nocy wyschło
Kolejnym naszym celem było Kosowo. Jednak na granicy Serbsko - Kosowskiej były jakieś zamieszki to postanowiliśmy wjechać przez Czarnogórę - na co się bardzo ucieszyłem bo można było przejechać przez kaniony Pivy i Tary przy okazji... przeżycie niesamowite... Woda lazurowa (dla facetów jasno niebieska ) urwiska strome i skaliste zarówno w górę jak i w dół
bez pomocy GPS po drodze się nie obyło
Po drodze zrobiło się cieplej to zatrzymaliśmy się złożyć dach, nie wiedzieć skąd przylazł pies... i tak było na każdym postoju. Zmiana była tylko w Kosowie i Albanii, tam podchodziły dzieci...
Kilka zdjęć bez opisu bo to to trzeba zobaczyć...
no i jedziemy w prawo... park narodowy Durmitor, droga szerokości jednego auta na wysokości 1900 m.n.p.m. oczywiście dwukierunkowa...
Tunele wykute w skale, bez obróbek cementowych, bez oświetlenia, na 1 auto... wjeżdżamy z pełnego słońca w czarny tunel... i z przeciwka też ktoś może wjechać bo to przecież droga dwukierunkowa
Tak sobie jedziemy a tu restauracja... no i jak się tu nie zatrzymać zamówiłem jagnięcinę - specjalność tamtejszego zakładu całe 7 Euro za obiad. To pytam czy to zestaw cały czy tylko mięso. Zestaw powiada kelnerka. To ja poproszę...
jeden ziemniak robił za surówkę
Po objedzie pojechaliśmy dalej... to co widzieliśmy... tego się nie da opisać. To trzeba zobaczyć... Wyjechaliśmy ponad linię lasów, gołe skały, trochę trawy i masa zakrętów na wąskiej dróżce... widoki świetne. Jak tam jechać to tylko Cabrioletem...
chwila odpoczynku z vwgolf.pl
po drodze spotykaliśmy różne przeszkody... Krowy na porządku dziennym... ale dzikie konie?
Koniec części pierwszej...
Wyjazd:
29 lipiec 2011 godzina 20:00 zebrała się cała ekipa i pojechaliśmy... od lewej Beata, Ala, Patka i ja.
Przez Czechy do Słowacji, tam autostradą za całe 7 Euro do Węgier gdzie za winietkę daliśmy coś koło 24 zł do Serbii. I tu pierwsze złe doświadczenie... korek na granicy, 4 godziny stania, na szczęście w pobliżu była stacja benzynowa więc zaopatrzenie i WC było na miejscu. Wyciągnęliśmy nauczkę i następne granice pokonywaliśmy z dala od autostrad czi głównych dróg i szło jak z płatka...
Pierwszy postój Nowy Sad - Serbia
Miasteczko nawet ładne, secesja przeplatana z postkomunistyczną architekturą. Dojechaliśmy tak wykończeni że raczej nie zwiedzaliśmy za bardzo. Mieliśmy tu umówiony nocleg. Na stronce www.couchsurfing.com umówiliśmy się z Kris, że będziemy się u niej mogli na mieszkaniu przespać na podłodze. Okazało się, że oddała nam mieszkanie do dyspozycji a sama poszła spać do znajomych... szok... na zdjęciu Kris w środku a do tego jeszcze Edyta i Łukasz z drugiego Cabrio.
Dnia następnego pojechaliśmy do Belgradu, po drodze zwiedzając Fort w Nowym Sadzie - można autem na dziedziniec sobie wjechać - i Fruską Górę, która jest o tyle ciekawa że jest tam cała masa monastyrów i winnic gdzie można nabyć Rakiję (ohydną ) i śliwowicę (pyszną). Jeszcze bimberek z gruszki pieruńsko drogi i tak samo dobry. Na nasze pytania jak dany specyfik smakuje (sprzedają różne smaki "bimbru" i nalewki) sprzedający odkręcał korek i dawał do skosztowania - prosto z butelki...
Belgrad... dalej Serbia...
Spotkaliśmy gości z Golf Club Serbia . Alexa i Predraga. Zaczęli z zrzeszać fanów golfów w Serbii, pomalutku im to idzie ale nie poddają się forum ich trochę kuleje (wg mnie) ale nadrabiają na FB
Po prawej Alex, po lewej Predrag
Oprowadzali nas po Belgradzie przez 2 dni, załatwili nocleg nad Dunajem
częstowali domową rakiją (pyszna) i kawą (smoła). Z ciekawostek jakie się dowiedzieliśmy, to pod Sarajevem była fabryka VW, robili tam Caddyki. Jak fabrykę zamykano, z magazynów zaczęły znikać części a teraz zaczęły się pojawiać na bazarach i giełdach. Przedsiębiorcze chłopaki, Alex i Predrag, zaczęli je skupywać, posiadają masę nowych części do MK1. Nie bardzo się znam na mechanicznym wtrysku (k-jet?) ale Łukasz miał problem z czymś co nazwałbym u mnie ssaniem wodnym czy jakimś regulatorem termicznym (nie bijcie mnie!!!) na zimnym nie wchodził mu silniczek na obroty, na ciepłym działał jak lala. Predrag sprzedał mu ten element (takie małe czarne coś z wyjściem na 3 wężyki chyba) za 20 euro. Nowe. Z rzeczy jakie mnie jeszcze zadziwiły to nowe maglownice do MK1
Jedziemy dalej... Sarajevo - Bośnia i Hercegowina.
Jak wyżej pisałem, granica boczna, mała, 15 minut i przejechaliśmy. Podczas tej podróży zrozumieliśmy jak dobrze sobie mamy będąc w "Szengen"...
O ile Serbia była przeciętna to widoki w Bośni już są świetne, szeroka droga, ładne tunele, skalne stoki... ograniczenia do 60km/h i policja w krzakach Złapali nas z prędkością 80 kilka km/h ale po wyjaśnieniu że jedziemy do Sarajewa bo to bardzo ładne miasto i generalnie mają świetne widoki policjant życzył nam udanych wakacji... Później zatrzymali nas raz jeszcze do kontroli ale tym razem padło tylko słowo "Turisten" i pojechaliśmy dalej.
wjechaliśmy do Sarajeva... tak o... jedziemy sobie dróżką (dobrej jakości) pośród gór, nagle tunel, i znak, ledwo zahamowałem żeby zdjęcie zrobić . Tak myślimy, dojedziemy gdzieś bliżej centrum i wtedy pooglądamy się za noclegiem... 2 minuty później utknęliśmy w centrum. Tak śmyg... przedmieścia nie było decyzja - wbijamy się na chodnik i włączamy GPS... na masce
Po 5 minutach znaleźliśmy spanko. Apartament w centrum, 3 pokoje, kuchnia, łazienka i podwórko zamykane na solidną bramę dla naszych autek... za 10 Euro od osoby.
W starym mieście królują suki, targ znaczy się jest. Wszędzie. A najczęściej spotkać można wyrobu z łusek po pociskach. Od długopisów po wazony mające około 80 cm wysokości. Wszystko ładnie zdobione.
Wszędzie można kupić Burka. Ich lokalny (bałkański) fast food. Coś jak naleśnik czy siasto francuskie zawinięte i nadziewane szpinakiem, mięsem mielonym czy serem białym. Kosztuje koło 4 Euraków, ocieka tłuszczem i podawane jest z jogurtem. Jeśli ktoś ma ochotę na coś dietetycznego (sałatkę czy coś) to może głodować nie ma tam czegoś takiego - przynajmniej w knajpach poniżej 2 ** zawsze jednak można owoce kupić. Dla 2 nektaryn sprzedawcy nie chciało się ciężarków na wagę stawiać i po prostu nam je dał...
pisałem że dostaliśmy apartament z łazienką... w łazience była pralka... nie wszystko w nocy wyschło
Kolejnym naszym celem było Kosowo. Jednak na granicy Serbsko - Kosowskiej były jakieś zamieszki to postanowiliśmy wjechać przez Czarnogórę - na co się bardzo ucieszyłem bo można było przejechać przez kaniony Pivy i Tary przy okazji... przeżycie niesamowite... Woda lazurowa (dla facetów jasno niebieska ) urwiska strome i skaliste zarówno w górę jak i w dół
bez pomocy GPS po drodze się nie obyło
Po drodze zrobiło się cieplej to zatrzymaliśmy się złożyć dach, nie wiedzieć skąd przylazł pies... i tak było na każdym postoju. Zmiana była tylko w Kosowie i Albanii, tam podchodziły dzieci...
Kilka zdjęć bez opisu bo to to trzeba zobaczyć...
no i jedziemy w prawo... park narodowy Durmitor, droga szerokości jednego auta na wysokości 1900 m.n.p.m. oczywiście dwukierunkowa...
Tunele wykute w skale, bez obróbek cementowych, bez oświetlenia, na 1 auto... wjeżdżamy z pełnego słońca w czarny tunel... i z przeciwka też ktoś może wjechać bo to przecież droga dwukierunkowa
Tak sobie jedziemy a tu restauracja... no i jak się tu nie zatrzymać zamówiłem jagnięcinę - specjalność tamtejszego zakładu całe 7 Euro za obiad. To pytam czy to zestaw cały czy tylko mięso. Zestaw powiada kelnerka. To ja poproszę...
jeden ziemniak robił za surówkę
Po objedzie pojechaliśmy dalej... to co widzieliśmy... tego się nie da opisać. To trzeba zobaczyć... Wyjechaliśmy ponad linię lasów, gołe skały, trochę trawy i masa zakrętów na wąskiej dróżce... widoki świetne. Jak tam jechać to tylko Cabrioletem...
chwila odpoczynku z vwgolf.pl
po drodze spotykaliśmy różne przeszkody... Krowy na porządku dziennym... ale dzikie konie?
Koniec części pierwszej...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości