Wypadek przy skręcie w lewo.
Moderatorzy: jhosef, doggie, VIP
Wypadek przy skręcie w lewo.
Jedną z najczęstszych przyczyn wypadków, jest nieprawidłowo wykonany skręt w lewo, bądź też nieprawidłowe wyprzedzanie. Wśród kierowców dominuje przekonanie, że to skręcający ma prawny obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu, zaś w sytuacji gdy dochodzi do wypadku, bądź kolizji z pojazdem wyprzedzającym, to ten wykonujący skręt w lewo jest zawsze winny. Pomijając rzeczy oczywiste, czyli ciągłe linie, wiadukty, tunele i mosty, gdzie zmiana kierunku jazdy jest zabroniona i w takim zdarzeniu winny może być tylko skręcający, to już odpowiedzialność za kolizję z pojazdem wykonującym manewr wyprzedzania, nie jest tak oczywista. Wielokrotnie zdarzało mi się polemizować z kierowcami, którzy przekonani o swojej niewinności twierdzili " panie, przecież to ten skręcający w lewo zajechał mi drogę, to on nie upewnił się czy wykonanie skrętu nikomu nie zagraża", albo "przecież nie było tam zakazu wyprzedzania, ani ciągłej linii, a ja wyprzedzałem kilka samochodów na raz i nie miałem pojęcia, że ten dureń zajedzie mi drogę". W tych zdarzeniach kwestia winy pozostaje otwarta i w przeważającej większości zdarzeń, to skręcający w lewo okazuje się być poszkodowanym, a wyprzedzający winnym.
Do udowodnienia tej tezy posłużę się przepisami dotyczącymi zmiany pasa ruchu i zmiany kierunku jazdy. Zgodnie z art.22 ust 1,2,3 p.r.d. od kierującego zmieniającego kierunek ruchu wymaga się odpowiednio wczesnego sygnalizowania zamiaru skrętu, wykonania manewru zgodnie z zasadami ruchu (zjechanie do prawej krawędzi jezdni /przy skręcie w prawo/, lub osi jezdni /gdy jest to skręt w lewo/), oraz zachowania szczególnej ostrożności. Nie oznacza to jednak, że wykonujący manewr skrętu, w razie zaistnienia wypadku będzie zawsze odpowiedzialny za jego spowodowanie. Odpowiedzialność zostaje bowiem wyłączona w przypadku stwierdzenia, że do zdarzenia doszło wskutek nieprawidłowego zachowania innego uczestnika ruchu (np: wyprzedzającego kilka pojazdów jednocześnie).
Regulacje prawne dość jasno precyzują, że wykonujący manewr skrętu w lewo jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się z przeciwnego kierunku jazdy, jednak kwestią sporną jest, czy taki sam obowiązek ciąży na nim w stosunku do pojazdu jadącego w tym samym kierunku? Co do tego, sytuacja była jasna we wcześniejszym stanie prawnym. W myśl art. 19 ust 1d. p.r.d. kierujący pojazdem mógł zmienić kierunek jazdy, pod warunkiem, że nie spowoduje to zajechania drogi innym kierującym, niezależnie od tego, z którego kierunku nadjeżdżali (z przodu, czy z tyłu).
Tego warunku nie ma jednak w obecnej ustawie, gdyż w art. 22 ust 1 p.r.d. najwyraźniej z niego zrezygnowano . Wyróżnione zostały dwa pojęcia "zmiana kierunku jazdy" i zmiana pasa ruchu". Przepis art. 22 ust 4 p.r.d. dotyczy wyłącznie zmiany pasa ruchu i nie ma zastosowania do zmiany kierunku jazdy (skrętu w lewo).
Jeśli zatem kierujący wykonuje odpowiednio wcześnie i wyraźnie sygnalizowany manewr skrętu w lewo, to ma prawo zakładać, że po pasie ruchu, który ma zamiar przeciąć, nie porusza się pojazd jadący w tym samym kierunku. Mógłby to być tylko pojazd nieprawidłowo wykonujący manewr wyprzedzania, bowiem zgodnie z art. 24 ust 5 p.r.d. wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony!
W przypadku wyprzedzania kilku pojazdów, wyprzedzający, w momencie zauważenia, że któryś z pojazdów sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, powinien albo wyprzedzić ten pojazd z jego prawej strony, albo zaniechać manewru wyprzedzania. To drugie wynika bowiem z nałożenia na wyprzedzającego obowiązku zachowania szczególnej ostrożności, wynikającej z art.24 ust.2 p.r.d.
(opracowano na podstawie "Wykroczenia drogowe - komentarz" Ryszard A. Stefański
Do udowodnienia tej tezy posłużę się przepisami dotyczącymi zmiany pasa ruchu i zmiany kierunku jazdy. Zgodnie z art.22 ust 1,2,3 p.r.d. od kierującego zmieniającego kierunek ruchu wymaga się odpowiednio wczesnego sygnalizowania zamiaru skrętu, wykonania manewru zgodnie z zasadami ruchu (zjechanie do prawej krawędzi jezdni /przy skręcie w prawo/, lub osi jezdni /gdy jest to skręt w lewo/), oraz zachowania szczególnej ostrożności. Nie oznacza to jednak, że wykonujący manewr skrętu, w razie zaistnienia wypadku będzie zawsze odpowiedzialny za jego spowodowanie. Odpowiedzialność zostaje bowiem wyłączona w przypadku stwierdzenia, że do zdarzenia doszło wskutek nieprawidłowego zachowania innego uczestnika ruchu (np: wyprzedzającego kilka pojazdów jednocześnie).
Regulacje prawne dość jasno precyzują, że wykonujący manewr skrętu w lewo jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się z przeciwnego kierunku jazdy, jednak kwestią sporną jest, czy taki sam obowiązek ciąży na nim w stosunku do pojazdu jadącego w tym samym kierunku? Co do tego, sytuacja była jasna we wcześniejszym stanie prawnym. W myśl art. 19 ust 1d. p.r.d. kierujący pojazdem mógł zmienić kierunek jazdy, pod warunkiem, że nie spowoduje to zajechania drogi innym kierującym, niezależnie od tego, z którego kierunku nadjeżdżali (z przodu, czy z tyłu).
Tego warunku nie ma jednak w obecnej ustawie, gdyż w art. 22 ust 1 p.r.d. najwyraźniej z niego zrezygnowano . Wyróżnione zostały dwa pojęcia "zmiana kierunku jazdy" i zmiana pasa ruchu". Przepis art. 22 ust 4 p.r.d. dotyczy wyłącznie zmiany pasa ruchu i nie ma zastosowania do zmiany kierunku jazdy (skrętu w lewo).
Jeśli zatem kierujący wykonuje odpowiednio wcześnie i wyraźnie sygnalizowany manewr skrętu w lewo, to ma prawo zakładać, że po pasie ruchu, który ma zamiar przeciąć, nie porusza się pojazd jadący w tym samym kierunku. Mógłby to być tylko pojazd nieprawidłowo wykonujący manewr wyprzedzania, bowiem zgodnie z art. 24 ust 5 p.r.d. wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony!
W przypadku wyprzedzania kilku pojazdów, wyprzedzający, w momencie zauważenia, że któryś z pojazdów sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, powinien albo wyprzedzić ten pojazd z jego prawej strony, albo zaniechać manewru wyprzedzania. To drugie wynika bowiem z nałożenia na wyprzedzającego obowiązku zachowania szczególnej ostrożności, wynikającej z art.24 ust.2 p.r.d.
(opracowano na podstawie "Wykroczenia drogowe - komentarz" Ryszard A. Stefański
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
Czyżby temat był wszystkim znany i rozumiany? Jakoś nie wierzę, że nikt nie ma wątpliwości.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
Z doświadczenia rodzinnego powiem Ci, że sądy są też tego samego przekonania. Wuj mojej narzeczonej został za to skazany.hak64 pisze:W tych zdarzeniach kwestia winy pozostaje otwarta i w przeważającej większości zdarzeń, to skręcający w lewo okazuje się być poszkodowanym, a wyprzedzający winnym.
Wypadek przy skręcie w lewo.
W tych sytuacjach często decydujące są zeznania świadków i uczestników zdarzenia. Często bywa tak, że uczestnicy sami się pogrążają (nieznajomość przepisów, szkodzi). Jeśli wyprzedzający zezna, że podjął manewr wyprzedzania kilku pojazdów, to w zasadzie "sam się ugotował". Wyprzedzanie polega na przejeżdżaniu obok pojazdu poruszającego się w tym samym kierunku. Nie ma tam mowy o pojazdach, zatem manewr dotyczy jednego pojazdu. Jednym z warunków podjęcia manewru wyprzedzania jest nawiązanie kontaktu wzrokowego z pojazdem wyprzedzanym i upewnienie się, czy nie planuje on wykonania jakichś innych manewrów. Jeśli zatem wyprzedzamy kilka pojazdów to nie spełniamy tego warunku, gdyż pojazdy jadące przed tym wyprzedzanym, były dla nas w momencie rozpoczęcia manewru niewidoczne.
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
Z własnego doświadczenia, po skazaniu przez sąd karny, stwierdzam, iż skręcający w lewo pojazd był winny. W moim przypadku nie ustąpiłem pierwszeństwa innemu pojazdowi, chociaż ten wyprzedzał w sposób nieprawidłowy. Przez dwa lata czytałem wiele orzeczeń sądów, które orzekały winę skręcającego. Widzę, że teraz przepisy się zmieniły. Ustawodawca w art 25 ust 1 i ust 3 wyraźnie nakazuje komu należy ustąpić pierwszeństwa przy skręcie w lewo.
Znalazłem to http://www.ies.krakow.pl/wydawnictwo/pr ... fanski.pdf" onclick="window.open(this.href);return false; i to http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orz ... 382-13.pdf" onclick="window.open(this.href);return false;
Znalazłem to http://www.ies.krakow.pl/wydawnictwo/pr ... fanski.pdf" onclick="window.open(this.href);return false; i to http://www.sn.pl/sites/orzecznictwo/Orz ... 382-13.pdf" onclick="window.open(this.href);return false;
Sprzedam nową półkę nad radio
Wypadek przy skręcie w lewo.
Bardzo dobrze, że wkleiłeś!mich77bor pisze:Znalazłem to
Zauważ jednak, że w art 25 p.r.d. mowa jest o skręcie w lewo na skrzyżowaniu, wprawdzie ust 3 doprecyzowuje "Przepisy ust. 1 i 2 stosuje się również w razie przecinania się kierunków ruchu poza skrzyżowaniem", jednak treść samego art 25 p.r.d. " jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo", nadal nie uwzględnia wymogu ustąpienia pierwszeństwa pojazdom nadjeżdżającym z tyłu (wyprzedzającym).mich77bor pisze:Widzę, że teraz przepisy się zmieniły. Ustawodawca w art 25 ust 1 i ust 3 wyraźnie nakazuje komu należy ustąpić pierwszeństwa przy skręcie w lewo.
Nie ukrywam, że z racji wykształcenia i wykonywanego zawodu, temat nie jest mi obcy, jednak tak "niefrasobliwe" podejście ustawodawcy do przedmiotowej kwestii powoduje niemałe zamieszanie, stąd też tak różne interpretacje tych samych zdarzeń, przez różne sądy.
Podchodząc do tematu od strony praktycznej, należy się liczyć z możliwością uznania własnej winy jeśli, wykonujemy manewr skrętu bez wcześniejszego i wyraźnego sygnalizowania tego zamiaru, nie upewnimy się (spoglądając w lusterka wsteczne /lewe zewnętrzne i wewnętrzne), czy już nie jesteśmy wyprzedzani przez pojazd jadący bezpośrednio za nami, lub pojazd jadący równolegle do niego (inny kierujący kończy właśnie manewr wyprzedzania pojazdu znajdującego się za nami i znajduje się na pasie właściwym dla przeciwnego kierunku ruchu). W pozostałych przypadkach nie ma praktycznie możliwości wykazania winy skręcającego w lewo.
Dobrym przykładem jest tu przypadek policyjnej vectry " onclick="window.open(this.href);return false;, gdzie na siłę próbowano zrobić kozła ofiarnego z kierującego Peugeotem. Skończyło się jednak zgodnie z moimi przewidywaniami: "zanim sprawa została rozpatrzona przez sąd, wskazywałem, kto zawinił. Policja miała prawo nałożyć mandat na kierującego peugeotem, ale tylko za jazdę po obszarze wyłączonym z ruchu! Nawet udało mi się pokłócić z paroma "znawcami", w kwestii odpowiedzialności za spowodowanie wypadku. Moja opinia, że nawet podczas jazdy oznakowanym radiowozem z włączonymi sygnałami uprzywilejowania (świetlne i dźwiękowe), nie unikną odpowiedzialności, u niektórych budziła uśmieszki i mnie zwymyślali od "znafców", ale jak się okazało, to ja miałem rację...
W tym konkretnym przypadku, właśnie fakt jazdy po obszarze wyłączonym z ruchu i jednoczesne sygnalizowanie zamiaru skrętu w lewo, były wystarczającymi przesłankami do odstąpienia od manewru wyprzedzania przez kierującego Vectrą. Kierujący Peugeotem sygnalizując zamiar skrętu zmienił już pas ruchu zjeżdżając na "wysepkę", wykonywał więc manewr nieprawidłowo, a to powinno skutkować utratą zaufania i kontynuowanie manewru wyprzedzania przez policjantów z Vectry, było już nie tylko niezachowaniem szczególnej ostrożności , ale wręcz wykazaniem wyjątkowej nieostrożności, graniczącej z ryzykanctwem".
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
Mój wniosek jest taki : Przed skrętem w lewo patrzcie dokładnie w lusterka !. Unikniecie ogromnej kasy wydanej na procesy sądowe i lata życia w stresie. Ja mam nauczkę do końca życia.
Sprzedam nową półkę nad radio
- dawid018
- Mistrz KieroVWnicy
- Posty: 4630
- Rejestracja: pn sty 09, 2006 23:41
- Lokalizacja: Gostyń/Rębowo
- Kontakt:
Wypadek przy skręcie w lewo.
jak ktoś zapierdala lewym pasem od jakiegoś czasu to go nie zobaczysz,zwłaszcza na wąskiej drodze gdzie wyprzedza inne samochody.mich77bor pisze: Przed skrętem w lewo patrzcie dokładnie w lusterka !
mój dziadek miał wypadek przy skręcie w lewo.uderzyło w niego auto które wyprzedzało kolumnę co najmniej 5 samochodów w dodatku z prędkością sporo wyższą niż dopuszczalna.na nic relacje świadków zarówno tych kierujących jak i tych stojących na pobliskim przystanku i sklepie.ale to było z 10lat temu.
obecne mkII by dawid018
http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?p=3081850#3081850
BYŁE MK2 by dawid018-wszystkie foto na I str.
http://www.forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=63413
http://forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?p=3081850#3081850
BYŁE MK2 by dawid018-wszystkie foto na I str.
http://www.forum.vwgolf.pl/viewtopic.php?t=63413
Wypadek przy skręcie w lewo.
Wtedy już obowiązywała nowa ustawa p.r.d., ale zarówno wśród policjantów, jak i w orzecznictwie sądowym pokutowała jeszcze stara zasada zawarta w art. 19 ust 1d. p.r.d. poprzedniej ustawy, która mówiła o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu. Praktycznie dopiero po 2000 r pojawiły się pierwsze publikacje prawne rozpatrujące te kwestie i na ich podstawie zmieniło się także orzecznictwo sądowe.dawid018 pisze:uderzyło w niego auto które wyprzedzało kolumnę co najmniej 5 samochodów w dodatku z prędkością sporo wyższą niż dopuszczalna.na nic relacje świadków zarówno tych kierujących jak i tych stojących na pobliskim przystanku
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
hak64, to Ci się spodoba http://orzeczenia.ms.gov.pl/content/mot ... -02-20_001" onclick="window.open(this.href);return false;
Sprzedam nową półkę nad radio
Wypadek przy skręcie w lewo.
Dzięki! Bardzoooo budujące! Robiłem ekspertyzę do podobnej sprawy z udziałem wyprzedzającego motocyklisty, którego początkowo uznano winnym spowodowania wypadku, ale po apelacji okazał się pokrzywdzonym. Tam jednak Sąd I instancji przyjął (bez ekspertyzy biegłego) za wiarygodne zeznania świadków, którzy prędkość motocykla uznali za nadmierną, na podstawie tego, że silnik robił wrrrrrr , a nie pr, pr, pr,. Po dokonaniu analizy czasowo przestrzennej, okazało się, że kierujący samochodem wymusił pierwszeństwo wyjeżdżając z ulicy podporządkowanej, po czym przejechał 12 m i podjął manewr skrętu w lewo na parking przysklepowy. Analiza czasowo przestrzenna pozwoliła ustalić, że jadący z dozwoloną prędkością kierujący motocyklem, nie miał możliwości uniknięcia wypadku, w związku z czym podjął manewr obronny, polegający na próbie wyprzedzenia skręcającego w lewo pojazdu.mich77bor pisze:to Ci się spodoba
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Re: Wypadek przy skręcie w lewo.
Czasami się da uniknąć odpowiedzialności : http://www.tvn24.pl/krakow,50/prokuratu ... 12457.html" onclick="window.open(this.href);return false;hak64 pisze: Moja opinia, że nawet podczas jazdy oznakowanym radiowozem z włączonymi sygnałami uprzywilejowania (świetlne i dźwiękowe), nie unikną odpowiedzialności
Sprzedam nową półkę nad radio
Wypadek przy skręcie w lewo.
Ten przykład akurat nie jest najszczęśliwszy... Wielokrotnie zdarzało mi się uczestniczyć w pościgach i nie raz przyszło się otrzeć o śmierć. Podejmując pościg za sprawcą wykroczenia, czy przestępstwa, policjant zgłasza taki fakt dyżurnemu jednostki policji (wszystkie telefony i zgłoszenia radiowe są nagrywane). Nie jest więc możliwe, by była to samowola policjanta. Włączenie sygnałów uprzywilejowania także nie jest wyłączną decyzją kierowcy (musi powiadomić dyżurnego jednostki, lub uzyskać jego zgodę). Pościgi zawsze są ryzykowne, a mimo to są podejmowane, ba niepodjęcie pościgu za przestępcą może skończyć się zarzutem dla policjanta, jest to więc ryzyko wpisane w zawód. Co do uniknięcia odpowiedzialności - tu faktycznie nie będzie tej karnej, ale do końca życia pozostaje ta moralna...W tym konkretnym przypadku wszystko przemawia na korzyść policjanta (nawet koledzy zabitego), nie dziwi mnie zatem fakt, że postępowanie umorzono.mich77bor pisze:Czasami się da uniknąć odpowiedzialności
Na marginesie mnie też rodzina zmarłego usiłowała oskarżyć o zabicie ich syna (wniosek o ściganie został odrzucony przez prokuraturę). Podjąłem pościg za kradzionym samochodem. Uciekający kierowca nie znał miasta, nie reagował na sygnały do zatrzymania, nie przejmował się innymi użytkownikami drogi, choć przeciął dwupasmówkę z prędkością 170 km/h. W pewnym momencie droga się skończyła (przebudowa), wjechał na nasyp i po kilkunastu metrach lotu spadł na dach... Ja nie miałem nawet dylematu moralnego - taka praca!
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Wypadek przy skręcie w lewo.
Przeżyłem szok!
Byłem dzisiaj u klientki, która 4 lata temu, wykonując skręt w lewo, miała kolizję z wyprzedzającym ją oznakowanym radiowozem policji (z włączonymi sygnałami uprzywilejowania). Pani chciała uzyskać choć częściową rekompensatę za zniszczony samochód i rozstrój zdrowia, ale okazało się to niemożliwe. Jej adwokat "skasował" ją na ponad 8 tyś zł, a jedyne co mu się udało, to doprowadzić do warunkowego umorzenia postępowania za spowodowanie wypadku. Jednak nadal to ona uważana jest za winną.
Podczas analizowania dokumentacji z wypadku i dokumentów procesowych, w nieco ponad pół godziny stwierdziłem, tyle uchybień proceduralnych i procesowych, że poskręcało mi flaki ze złości (sam byłem policjantem, ale takich przekrętów nie powstydziłby się nawet rozbójnik Rumcajs). Do zdarzenia doszło w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, w rejonie skrzyżowania, na którym znajduje się także oznakowane przejście dla pieszych, a bezpośrednio przed skrzyżowaniem, jezdnia oznakowana jest linią podwójną ciągłą.
Dla mnie jest rzeczą niepojętą, że w czynnościach na miejscu zdarzenia (z udziałem policjantów) nie uczestniczył prokurator! Niepojęte jest także (i niedopuszczalne), by dochodzenie powypadkowe prowadziła ta sama jednostka policji, z której pochodzili uczestniczący w zdarzeniu policjanci! Powołany do oceny okoliczności wypadku biegły (chyba przebiegły) zupełnie ignoruje osobowe źródła informacji (zeznania świadków), z których dwóch zeznaje, że radiowóz włączył sygnały uprzywilejowania bezpośrednio przed samym wyprzedzaniem i poruszał się z prędkością około 100 km/h lub nawet większą. Za to z uporem maniaka -ów biegły- forsuje własną opinię na temat prędkości radiowozu (65-85 km/h jak widać dość spory rozrzut!), wyliczonej na podstawie, li tylko pozycji powypadkowych i uszkodzeń pojazdów (nie ma ustalonej drogi hamowania, nie ma nawet miejsca kolizji. Przebiegły biegły podaje, że czas reakcji kierowcy to 0,8 - 1,0 s, podczas gdy średnia wynosi około 0,5 s (ta podana przez biegłego dotyczy osób w wieku starczym).
Najlepsza była jednak konkluzja opinii, w której biegły stwierdza, że istnieją w p.r.d. przepisy (nie podaje ich) regulujące warunki wyprzedzania, które zostały przez kierującego radiowozem naruszone, tu jednak mamy do czynienia z pojazdem uprzywilejowanym, którego ruch regulują odrębne i szczególne przepisy, których stan jego wiedzy nie pozwala kwestionować.
Ludzie kochani, w życiu nie czytałem większych bredni!!!
Dziwi mnie jednak, że obrońca oskarżonej, przez trzy lata walczył o złagodzenie wyroku, zamiast skupić się na podważeniu opinii biegłego i zakwestionowaniu poprawności wykonanych czynności procesowych i proceduralnych. Te drugie zwłaszcza są niezwykle istotne, bo jeśli wziąć pod uwagę, że świadek zdarzenia odpowiada na zadane przez policjanta pytania, to nietrudno sobie wyobrazić, że policjant będzie pytał wyłącznie o to, co korzystne dla jego kolegi. To samo dotyczy ekspertyzy biegłego. To policja występuje do prokuratora z wnioskiem o powołanie biegłego, ale to policjant w postanowieniu o powołaniu biegłego stawia pytania, na które tenże biegły ma odpowiedzieć (można więc zapytać, czy zaćmienie słońca na półkuli południowej, miało wpływ na opóźnienie reakcji kierującego radiowozem itd, itp).
Byłem dzisiaj u klientki, która 4 lata temu, wykonując skręt w lewo, miała kolizję z wyprzedzającym ją oznakowanym radiowozem policji (z włączonymi sygnałami uprzywilejowania). Pani chciała uzyskać choć częściową rekompensatę za zniszczony samochód i rozstrój zdrowia, ale okazało się to niemożliwe. Jej adwokat "skasował" ją na ponad 8 tyś zł, a jedyne co mu się udało, to doprowadzić do warunkowego umorzenia postępowania za spowodowanie wypadku. Jednak nadal to ona uważana jest za winną.
Podczas analizowania dokumentacji z wypadku i dokumentów procesowych, w nieco ponad pół godziny stwierdziłem, tyle uchybień proceduralnych i procesowych, że poskręcało mi flaki ze złości (sam byłem policjantem, ale takich przekrętów nie powstydziłby się nawet rozbójnik Rumcajs). Do zdarzenia doszło w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, w rejonie skrzyżowania, na którym znajduje się także oznakowane przejście dla pieszych, a bezpośrednio przed skrzyżowaniem, jezdnia oznakowana jest linią podwójną ciągłą.
Dla mnie jest rzeczą niepojętą, że w czynnościach na miejscu zdarzenia (z udziałem policjantów) nie uczestniczył prokurator! Niepojęte jest także (i niedopuszczalne), by dochodzenie powypadkowe prowadziła ta sama jednostka policji, z której pochodzili uczestniczący w zdarzeniu policjanci! Powołany do oceny okoliczności wypadku biegły (chyba przebiegły) zupełnie ignoruje osobowe źródła informacji (zeznania świadków), z których dwóch zeznaje, że radiowóz włączył sygnały uprzywilejowania bezpośrednio przed samym wyprzedzaniem i poruszał się z prędkością około 100 km/h lub nawet większą. Za to z uporem maniaka -ów biegły- forsuje własną opinię na temat prędkości radiowozu (65-85 km/h jak widać dość spory rozrzut!), wyliczonej na podstawie, li tylko pozycji powypadkowych i uszkodzeń pojazdów (nie ma ustalonej drogi hamowania, nie ma nawet miejsca kolizji. Przebiegły biegły podaje, że czas reakcji kierowcy to 0,8 - 1,0 s, podczas gdy średnia wynosi około 0,5 s (ta podana przez biegłego dotyczy osób w wieku starczym).
Najlepsza była jednak konkluzja opinii, w której biegły stwierdza, że istnieją w p.r.d. przepisy (nie podaje ich) regulujące warunki wyprzedzania, które zostały przez kierującego radiowozem naruszone, tu jednak mamy do czynienia z pojazdem uprzywilejowanym, którego ruch regulują odrębne i szczególne przepisy, których stan jego wiedzy nie pozwala kwestionować.
Ludzie kochani, w życiu nie czytałem większych bredni!!!
Dziwi mnie jednak, że obrońca oskarżonej, przez trzy lata walczył o złagodzenie wyroku, zamiast skupić się na podważeniu opinii biegłego i zakwestionowaniu poprawności wykonanych czynności procesowych i proceduralnych. Te drugie zwłaszcza są niezwykle istotne, bo jeśli wziąć pod uwagę, że świadek zdarzenia odpowiada na zadane przez policjanta pytania, to nietrudno sobie wyobrazić, że policjant będzie pytał wyłącznie o to, co korzystne dla jego kolegi. To samo dotyczy ekspertyzy biegłego. To policja występuje do prokuratora z wnioskiem o powołanie biegłego, ale to policjant w postanowieniu o powołaniu biegłego stawia pytania, na które tenże biegły ma odpowiedzieć (można więc zapytać, czy zaćmienie słońca na półkuli południowej, miało wpływ na opóźnienie reakcji kierującego radiowozem itd, itp).
specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych i odszkodowań powypadkowych
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości